Siłacze

Społecznicy… O osobach zaangażowanych społecznie nie zawsze mówi się z uznaniem. Oczywiście ich działania doceniają ci, którzy coś na tym zyskują (choćby chwilę wytchnienia, radość, nowe relacje i umiejętności), bo współuczestniczą, a zatem współtworzą. Współpracują. Reszta w najlepszym przypadku pozostaje nieświadoma, bądź obojętna, w najgorszym skwituje: „Mają za dużo czasu, to wszędzie ich pełno!”.

Czas… Lubi być dobrze zarządzany. Można go spędzić na oglądaniu seriali, scrollowaniu telefonu albo na konkretnych działaniach dla konkretnych ludzi. Można go też wygospodarować tylko dla siebie – to obecnie dosyć modne. Tak czy owak, czas to wybór. Nie trzeba go poświęcać ani uświęcać, wystarczy wykorzystać optymalnie.

Uprzedzając ewentualne zarzuty, lubimy mówić, że praca zawodowa uniemożliwia działania społeczne, przecież rodzina i dom nieustannie domagają się naszej uwagi. Gdyby praca zawodowa i obowiązki prywatne były nie do pogodzenia z działaniem na innych frontach, nie znaleźlibyśmy wśród społeczników osób tworzących zwyczajne, a nawet szczęśliwe rodziny czy osób aktywnych zawodowo. A przecież są. Tyle w temacie.

Tajemnica tkwi zatem nie w nadmiarze wolnego czasu, lecz w potrzebie działania dla innych, a przy okazji dla siebie, bo ukoronowaniem pracy społecznej jest zazwyczaj wewnętrzna satysfakcja. Bardzo rzadko w parze z nią idzie satysfakcja finansowa.

Instytucje pozyskują środki na organizowanie warsztatów i szkoleń, których celem jest zdobycie umiejętności rozpoznawania potrzeb społeczności, aby zachęcić mieszkańców do zrzeszania się w grupy formalne, które te potrzeby będą umiały zaspokoić. Mamy zatrzęsienie stowarzyszeń i wszelkich innych oficjalnych struktur, których sensem istnienia jest uszczęśliwianie obywatela. Najchętniej pod hasłem INTEGRACJA.

Tymczasem obywatel podobno nie uczestniczy.

To doskonały pretekst do planowania następnych spotkań, warsztatów, szkoleń etc., na które szczęśliwie już wcześniej pozyskano środki. Można odnieść wrażenie, że większość spotkań sprowadza się do zdobywania wiedzy, jak pozyskać środki na kolejne spotkania…

Tak kreuje się rzeczywistość, w której instytucje państwowe szukają sposobu, jak robić to, co społecznicy robią intuicyjnie lub w odpowiedzi na sygnały, których urzędnicy nie słyszą, dopóki jakiś regulamin, dyrektywa unijna lub wcześniej napisany projekt na to nie pozwoli lub nie narzuci…

Współpraca

Dlatego właśnie dobra współpraca wszelkich urzędów z osobami, które robią coś dla swojego środowiska, wydaje się być nie do przecenienia.

Czasem jedyną ich potrzebą jest dach nad głową. To dużo i mało. Tak dużo, że wdzięczność jest zawsze autentyczna, tak mało, że przedstawiciel instytucji nie musi pracować ponad normę wynikającą z umowy o pracę.

Współpraca to także niewymuszone wsparcie w postaci promowania działań. Choćby tylko za  pomocą social mediów. Na podstawie zwykłej obserwacji łatwo się zorientować, czy taka współpraca ma miejsce. Żeby obserwować, trzeba jednak uczestniczyć. Kto nie uczestniczy, zdany jest na relacje osób trzecich.

Choć pozbawiono nas ważnego źródła informacji (biuletynu!) i w niektórych kwestiach można polegać już tylko na własnej pamięci i uważności, pozostają jeszcze informacje zamieszczane na stronach internetowych. W moim sercu zostały wydarzenia, które wymieniam poniżej, ale mam świadomość, że różne serca biją dla różnych spraw.

Moje zestawienie wygląda tak:

I kwartał 2023 roku

Styczeń:

  • Kolejna Niedzielna Potańcówka organizowana przez grupę „Kochamy tańczyć”. Potańcówki cieszą się coraz większym zainteresowaniem. To nie przekłada się na tłum uczestników, nasi ochroniarze nie muszą jeszcze dokonywać selekcji na bramce, ale… popularność rośnie wyraźnie (niedawno usłyszałam: „Srokowo, Srokowo… To u was są te słynne potańcówki!” – zabawne…), więc wszystkiego trzeba się spodziewać 😊 Cieszy nas obecność Senioritek i Seniorów, a przekrój wiekowy coraz bardziej zachwyca!
  • Przedstawienie jasełkowe zorganizowane przez GOK. Najbardziej utkwiło w mojej pamięci piękne wykonanie utworu „Mario, czy Ty wiesz”, choć nie miałam możliwości obserwować wykonawców (na pierwszym planie znalazły się słodkie dziewczynki w tańcu z chustami).
  • Spotkanie planszówkowe organizowane przez grupę „Zawsze Wygrani”. Przybywa nas. Dorosłych, bardzo dorosłych, dzieci i młodzieży. Serce rośnie.

Fot.: Barbara Budrewicz (BB)

  • XXII Przegląd Kolęd i Pastorałek zorganizowany przez GOK.
  • Finał WOŚP – jak zawsze: radośnie, głośno i z rozmachem 😊

Luty:

  • Planszówki „urodzinowe”. To już osiem lat!

Fot.: BB

  • 7 Niedzielna Potańcówka – i tak: coraz nas więcej!

Fot.: BB

  • Spotkanie autorskie. Jestem wdzięczna za każdą obecność, bo czułam się jak w gronie rodzinnym. Poruszyliśmy ważne tematy, po raz kolejny odkryłam, że mam szczęście mieszkać właśnie tutaj…

Marzec:

  • Koncert pt. „Zdolni i nasi”, czyli występ młodzieży „tubylczej” przy akompaniamencie dr Zofii Antes – okazja, by zobaczyć, co wyrosło z tych, którzy dojrzewali artystycznie na naszych oczach. Znacie ich z kościoła i kilku podobnych imprez. Dwie młode osóbki biorą czasem udział w koncertach transmitowanych przez media ogólnopolskie 😊

Fragmenty części klasycznej:

Migawki z drugiej części koncertu „Zdolni i nasi”:

  • koncert zespołu „U studni” – opłacony przez władze naszej gminy w ramach prezentu z okazji Dnia Kobiet.

 

W międzyczasie odbywały się ćwiczenia dla pań:

Fot.: BB

 

…a także regularne, bo cotygodniowe, spotkania taneczne (oprócz Niedzielnej Potańcówki raz w miesiącu 🙂

Fot.: BB

…oraz zumba i – okazjonalnie – warsztaty.

… W tym „warsztaty współpracy lokalnej”, bo urzędy i instytucje nie przestają kombinować, czym zainteresować ludzi i jak „wyciągnąć ich z domów”. I bardzo dobrze. Z jakiegoś powodu nie zaproszono jednak wszystkich podmiotów aktywnie działających w środowisku lokalnym – tyle można wywnioskować ze zdjęć: nie znajdziemy tam pszczelarzy, myśliwych, radnych czy przedstawicieli grup nieformalnych… Może nie wszyscy chcieli uczestniczyć, ale i tak jestem niezwykle ciekawa, jaki był klucz zaproszeń.

Pominięcie osób, a nawet całych grup, może wynikać z niekompetencji. Uprzedzając argument o regulaminie, który zapewne nie uwzględniał osób nie zrzeszonych w okropnie ważnych strukturach, zapytam tylko: a zakazywał? Spotkanie w sprawie współpracy lokalnej bez osób, które współpracują… Czy to możliwe, że ktoś miałby za złe obecność, myśliwego, radnego czy fascynata planszówek w rozmowach na temat współpracy lokalnej?

 

Współpraca lokalna – jaskółki i filary.

A może to tylko niedopatrzenie? Łatwo je usprawiedliwić, bo niewątpliwie brakuje ogólnodostępnego miejsca, gdzie można znaleźć pełną listę organizacji formalnych i nieformalnych, działających na terenie naszej gminy, a tym bardziej katalog ich możliwości.

Współpraca? Jest. Jeśli mi przyjdzie do głowy, żeby nakarmić uczestników imprezy, wiem, że mogę śmiało zwrócić się do któregoś KGW. I wiem, kogo mogę poprosić o pomoc i współpracę w wielu innych sprawach, ale zastanawiam się, jaką wiedzę w tym zakresie mają pozostali mieszkańcy.

Niektórzy zrozumieli, że chęć współpracy i wsparcie można okazać na wiele sposobów:

  • GOK – udostępnia pomieszczenia i zapewnia sprzęt niezbędny do zorganizowania imprez i zajęć. Współpraca przebiega w przyjaznej atmosferze, bo po obu stronach jest dobra wola i zrozumienie.
  • Biblioteka gminna – oprócz tego, co bezpośrednio związane z czytelnictwem, systematycznie udostępnia i publikuje różne informacje, zwłaszcza na temat wydarzeń kulturalnych i sportowych, a także spotkań – nie tylko tych, których jest współorganizatorem. Z jakichś powodów o jednych przypomina bardzo często, o innych tylko napomyka, ale chyba nie można zarzucić, że coś lub kogoś pomija. To jest przykład współpracy na miarę możliwości.
  • CUS – skupia się raczej na działaniach własnych, ale czasem (może nawet coraz częściej) pamięta, że można je realizować z ludźmi „stąd”. Bywa, że jako Klub Integracji Społecznej udostępnia posty GOK, ale robi to rzadko i nie sposób ustalić według jakiej zasady. Może dopiero się uczy.
  • UG – to wciąż zagadka. Kiedy jeszcze w pocie czoła produkował biuletyn, niektóre informacje zwyczajnie pomijał, przez co bardzo konsekwentnie i jawnie nie wspierał niektórych działań. Ponieważ mowa o poważnym urzędzie, trzeba przyjąć, że uznał je za nieistotne, może nawet szkodliwe społecznie. Za to teraz – oprócz spraw oczywistych – na swojej stronie facebookowej chętnie udostępnia menu Avisty, wizerunki zagubionych piesków i kotków do adopcji, plan rekolekcji i wizyt duszpasterskich, ale też wielokrotnie przypomina o zumbie, koncercie zespołu z zewnątrz oraz warsztatach oddechu transmodalnego i kosmetyczno-zielarskich. Należy jednak oddać sprawiedliwość i zaznaczyć, że zauważa, bo udostępnia informacje – choć jeszcze nieśmiało i dość oszczędnie – także o działaniach grup nieformalnych.

 

Zatem dzieje się czy nie?

Niejeden decyduje się na działania poza gminą, ale jeśli mu się nie utrudnia, chętnie działa także dla własnej społeczności. Niektórzy dysponują takimi siłami i tak potrafią zorganizować sobie czas, że są – dałabym głowę! – w wielu miejscach niemal jednocześnie. Jedni są członkami oficjalnych struktur, inni działają w grupach nieformalnych lub jako „wolni strzelcy”. Wiele poczynań realizowanych jest społecznie, czyli bez gratyfikacji – czasem z pasji, czasem z poczucia misji, czasem z miłości do ludzi, a czasem z wszystkich tych powodów 😊.

Zdaniem osób spoza naszego grajdołka dzieje się wiele dobrego. Mam wrażenie, że ci mniej zorientowani w specyfice naszego środowiska pierwsi zauważają i doceniają różnorodność oferty oraz umiejętności, talenty i zaangażowanie  mieszkańców.

Wiele wskazuje na to, że płyniemy we właściwą stronę i – choć wody nadal niespokojne – coraz mniej małostkowości wokół nas. Być może ci, którzy są prawdziwą solą tej ziemi, coraz umiejętniej potrafią ją ignorować.

Siłacze.

Aczkolwiek niewątpliwie z wyraźną przewagą Siłaczek!

Pozdrawiam – i tych, którzy działają i tych, którzy jeszcze się wahają: poczuć się zauważonym, dotkniętym czy zaproszonym?

Barbara Budrewicz

Udostępnij:
4 komentarze
  1. Wszystko w punkt, taka jest nasza rzeczywistość .Bogata i biedna.Zapewne każdy wyciągnie wnioski i tego życzę a nasza przestrzeń będzie piękniejsza .

  2. Jedna rzecz: myśleć. Inna: głośno wypowiadać. Kolejna: liczyć się z konsekwencjami własnych wypowiedzi. Nie każdego stać, nie każdy musi czuć potrzebę zmian. Tym bardziej podziwiam autorkę za kulturalne i wyważone słowa – tkanka uliczna wypowiada się zgoła innym językiem! W tym samym temacie oczywiście. Marzeniem jest takie medium, w którym wszystkie strony mogłyby na równych prawach informować o tym, co robią, przyjmować wnioski od krytycznych acz życzliwych odbiorców. Bo niewątpliwie dzieje się, wielu mieszkańcom zależy na naszym wspólnym dobru, tylko … jakby działamy w rozproszeniu. Proponuję wewnętrzny program operacyjny: Równać szanse 🙂

    • No proszę. Czyli są wśród nas tacy co uwierzyli w przekaz artykułu, a już myślałem, że wszyscy zauważyli tylko tyle, że pani B. nie wyliczyła szczegółowo wszystkich działań wszystkich urzędów, a jeszcze lepiej urzędników…
      Droga Pani B. proszę nie pomijać ich następnym razem, a będzie jeszcze milej. Ale co ja gadam! Przecież oni wykonują swoje obowiązki służbowe.

  3. Witam. Artykuł przeczytałam z zaciekawieniem. Rozmawiałam o nim z rodziną ,mieszkamy w Gminie Srokowo od kilku lat, ale już się czujemy jakbyśmy byli tu od zawsze. Artykuł ma optymistyczne przesłanie, zadałam sobie trud do prześledzenia innych artykułów i wygląda na to, że nie zawsze było tak miło jak teraz. Dziś zwrócono mi uwagę na komentarz na Facebooku. Ktoś pisze, że autorka, chwali Tylko swoje działania, a nazywa ją 'ten kto to pisze” jakby nie było wiadomo kto to pisze. Myślę, że Pani Basia nie doceniła wielkości małostkowości , która tu jak widać ciągle ma sie dobrze. W tym komentarzu jest też pochwała, że dobrze, że ten kto to pisze chwali sie tym na zewnątrz. Chwali się? Po pierwsze pisze nie tylko o własnych działaniach, i zwraca uwagę na całe grupy ludzi, którzy coś robią. Ile złej woli potrzeba, żeby widzieć taki artykuł w taki przewrotny sposób!

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.