Cz.35 – Tylko rodziny się nie wybiera

– Podobno jesteśmy najbardziej skłóconą wsią – zaczął Nasz Nowy Sąsiad.

Podniósł się gwar i śmiech. Patrzyliśmy po sobie z zaskoczeniem, ciekawością i prawdziwym rozbawieniem, bo co jak co, ale poczucie humoru zawsze nam dopisuje. [1]

– Wielkie rzeczy! – zawołał ktoś. – O nas już wszystko gadali: że rybów za dużo łowim, że spotykać się lubim he he, że świetlica nasza znana wszędzie…

– …ale to nasz dom… – odezwał się nieśmiało Ktoś Inny.

– Że niby świetlica?! – zapytał z Powątpiewaniem pierwszy Ktoś.

– Nie. Wioska to nasz dom… A jak dom, to my jak rodzina! – Sprostowanie było już trochę śmielsze. – A jak rodzina, to i pokłócić się można, ale rodzina i tak rodziną zostaje!

Popatrzyliśmy po sobie jakby w zwolnionym tempie[2]. Jedni patrzyli porozumiewawczo, inni nieufnie, jeszcze inni z niechęcią, a paru to i nawet z nadzieją.

Jak w  rodzinie, nie da się ukryć.

– No właśnie – zawołał radośnie Sołtys, który od jakiegoś czasu nie był sołtysem (O czym za chwilę. Cierpliwości!). – Ja to nawet zły na was byłem, ale jak rodzina to rodzina: wybierzecie mnie jeszcze raz i będzie po sprawie!

Wciąż patrzyliśmy z mieszanymi uczuciami. Wiedzieliśmy, że cała sytuacja trochę go gryzła[3], bo jednak – trzeba przyznać sprawiedliwie – starał się bardzo: zrobił wiele, żeby było piękniej i czyściej, widowiskowo zabiegał o sprawy, które uznał za ważne, pracowicie wyręczał nieaktywnych, skutecznie zniechęcał nadgorliwych, grzecznie ignorował niezależnych, sprytnie ośmielał tych, z którymi było mu po drodze.

Tak naprawdę zwyczajne to rzeczy – jako na górze, tak i na dole. Czasem jednak odnosiliśmy wrażenie, że zależy mu zbyt mocno. Kiedy ktoś z rodziny błądzi, reszta ma obowiązek nie tylko mu o tym powiedzieć, ale przede wszystkim nie pozwolić, żeby się zgubił. Trzeba coś robić, nie wystarczy wpiąć białą wstążkę w klapę!

Dlatego ustaliliśmy, że czas naszemu Sołtysowi na emeryturę iść, uspokoić się i odpoczywać, podziwiając owoce swojej pracy.

On jednak nie docenił naszej troski. Zachęcany przez Wykrota, Odziomka, Alibabę i wszystkich, którzy nadal chcieli mieć w nim ojca wsi, stanął do walki.

Miał prawo.

My też: prawo głosu.

Dlatego wybraliśmy.

Teraz mamy Sołtyskę.

Została nią Dobromira Wabik. Obiecała, że się będzie starać, że pragnie tylko wygody i zadowolenia mieszkańców, że chciałaby zjednoczyć światy, w których żyjemy każdy z osobna jakby… Wtedy wpadł jej w słowo Mściwój Wypełzły:

– Dobra, ja ci dobrze radzę: Dwa Światy zostaw w spokoju! Nie tykać!

Dobromira w lot zrozumiała, że Dwa Światy wyznaczają granicę jej terytorium i słownictwa. Na początek wykreśliła ze słownika „światy” i „integrację”. Nie na zawsze. Po prostu zaczęło jej świtać, że warto zaprzyjaźnić się z paroma synonimami.

Nasz Nowy Sąsiad zadumał się tymczasem, by westchnąć w końcu:

– Czy będzie jeszcze z kim ryby łowić? Czy damy radę nie kłócić się o te wszystkie… rzeczy z przeszłości? Ja przepraszam, ale rzeczywiście czasem wydaje się, że tu prawie każdy do każdego ma o coś pretensje!

Poczuliśmy się trochę jak dzieci po awanturze domowej – już opuszczone przez jedno z rodziców, a jeszcze nie przygarnięte przez drugie.

Durnicha tymczasem wgapiała się w nową Sołtyskę w ten swój nieodgadniony sposób. Podeszła wreszcie, zadarła głowę, żeby spojrzeć jej w oczy i – ni to oskarżycielsko, ni to motywująco – powiedziała:

– Nadchodzi nowa epoka. Tyś jej matką, Dobromiro Wabik! Oby nigdy nie naszła cię pokusa, żeby ją porzucić!


[1] Nie mylić z chwilami, kiedy Gniewek Furiat wpada w…? Złość, nazwijmy to złością.

[2] . Tak, jak na amerykańskich filmach, ale bez przesady – nie byliśmy w amerykańskim filmie, więc jak tak na siebie patrzyliśmy, to widzieliśmy, że ten się nie domył, tamtej pryszcz wyskoczył na nosie, ktoś jest chyba na lekkim gazie (ale mógł lecieć na oparach z wczoraj), niektórzy nie wiedzieli co tutaj robią… Nic dziwnego, że nie patrzyliśmy według jakiegoś scenariusza, bo tak jakby pisaliśmy go sobie sami.

[3] Potem się okazało, że pogryzł go ktoś inny. Sytuacja jest niewinna!

Udostępnij:
4 komentarze

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.