Pilny komunikat do władz i mdłych duchów naszej gminy:
Wiele wskazuje na to, że
Jezioro Rydzówka postanowiło nas opuścić !
Powinniśmy uwzględnić następujące opcje:
- Ci, którzy biją na alarm, mają słabą pamięć i zapomnieli, że poziom wody sprzed kilku tygodni nie odbiega aż tak drastycznie od obecnego.
- Mają dobrą pamięć.
- Regaty na Omegach nigdy nie zostały nazwane Pierwszymi Regatami o Puchar Wójta Gminy Srokowo, bo drugich nie będzie.
- Władze gminy rozważały zacumowanie naszego drogiego jachtu na jeziorze Mamry (no właśnie: wiecie, że od niedawna jesteście właścicielami drogiego jachtu?!), bo w porę zauważyły, że jeszcze chwila, a utknie pośród żółwi błotnych na mieliznach Rydzówki otaczającej niezwykle atrakcyjną turystycznie miejscowość Leśniewo.
Tak czy owak nie da się ukryć, że Leśniewo z każdym dniem traci swoje walory turystyczne opiewane w folderze równie nieudanym jak wszystko, co próbują stworzyć osoby, które powinny mieć zakaz posługiwania się urządzeniami, które nie mają funkcji chroniącej gramatykę, ortografię, estetykę, logikę i wszystko co odróżnia nas na przykład od żółwi. Zwłaszcza żółwi błotnych.
Mam już pewność, że w tutejszym urzędzie gminy nie ma osoby, która jest w stanie ocenić jakość materiału promującego nasze rejony, za to utrzymujemy specjalistów od pączkowania, pielęgnacji i promocji kompleksów.
Czy ktoś potrzebuje kolejnych dowodów?
Bardzo proszę:
Po analizie powyższego czegoś (co prawda podpisano: „kalendarz”, ale czy można ufać?) dochodzę do wniosku, że nasze kompleksy nie biorą się znikąd.
Otóż mamy tak wysoką średnią temperatur (patrz: grudniowe uprawy rzepaku!), że jeziora po prostu się poddały; zaś czas płynie szybciej niż gdzie indziej, bo ktoś podpiernicza nam dni!
A poważnie: może już czas zakręcić kurek z tą radosną twórczością zasilaną rydzewską jezioranką?
Wobec epidemii ograniczeń intelektualnych podpowiadam dyskretnie, że należy to zrobić zanim dojdzie do prawdziwej katastrofy.
Czas nagli. Kto wie, ile dni buchną w następnym – 2027* – roku?
* – żarcik** 🙂
** – wiem, że to będzie dopiero 2122…
O kurczę, ale mocno obniżył się poziom wody w jeziorze! Co się dzieje?!
Co do kalendarza, to jest jakiś absurd – w grudniu widoczki letnie… ale ten sierpień to jakaś kpina – 28dni?? A gdzie reszta?!
To ma być promocja? Co za wstyd.
Pani Basiu to nie są żarty. Tak się mianowicie składa, że mamy na Rydzewskim jeziorze łódki, co kilka dni osiadają na dnie,bo brzeg się cofa pani Basiu! A swoją drogą: Leśniewo jest atrakcyjne turystycznie, proszę nie sugerować że nie. Dziękuję za zwrócenie uwagi na sprawę jeziora.
Ojej, przepraszam. Gdybym wiedziała, że to nie jest śmieszne, nie wyciągałabym korka z dna jeziora…
A gdybym myślała, że jest, nie poruszyłabym tematu w ogóle. Powiem więcej: prawdopodobnie grozi nam katastrofa ekologiczna.
Co do reszty:
Artykuł (ten i inne) wytyka błędy w materiałach promocyjnych, nie kwestionuje jednak atrakcyjności poszczególnych miejscowości. Nawet, gdybym opublikowała zdjęcia najbardziej zaniedbanych miejsc, to nasza gmina nadal nie traci uroku i potencjału. A jest ogromny, tylko trzeba równie wielkiego buca, żeby to tak przewrotnie „promować”. Nie mam nikogo konkretnego na myśli (dlatego obrazić się może tylko ten, kto się bucem czuje, ale bucowe poczucie własnej wartości jest mi obojętne) – chodzi mi raczej o specyficzny sposób myślenia. A wygląda on z grubsza tak: „fakt, są błędy, nawet dużo, zatem wyrzucono kasę na byle co, brakuje dni w kalendarzu, ktoś nie zakręcił kurka… ale nie czepiajmy się: tylko ten co nic nie robi, nie popełnia błędów”. Szczerze? No właśnie niech nic nie robi! Bo są ludzie, którzy zrobiliby to dobrze.
Ufff! jak miło jest mówić co się myśli, bez ubierania tego w smoki i żółwie! Błotne.
Tak więc weźcie się za analizę tablic, folderów i biuletynów – na żal do mnie nie warto tracić czasu, ja i tak nie przestanę. Tylko czytajcie ze zrozumieniem. Przede wszystkim zaś ratujcie jezioro!
Ja to bym sprawdził czy te kalendarze przypadkiem nie są zrobione z azbestu.
W końcu udaje im się nakulfonić błędów tam, gdzie nikt by się ich nie spodziewał…
Ufff…. Jakież szczęście niepojęte, że jestem z okolicy i nie muszę czytać tych wszystkich wystawionych na widok publiczny informacji i oglądać tych smutnych zdjęć… Zdecydowanie obrzydziłoby mi to piękno naszych jezior (choć znikających…), lasów (też ginących…), pagórków (się spłaszczających…) i ścieżek (już nie tylko wydeptanych, ale rozjechanych…). Oglądam (często oczami wyobraźni, która – na kolejne szczęście – jest dość bujna…) tylko fotografie dworków i pałaców, które coraz szczelniej są chronione przed wzrokiem ciekawskiego i wszędzie-chcącego-być turysty płotami, tujami i „uwaga-złymi-psami”… (Dziękuję, Basiu, że już wcześniej o tym wspominałaś;-* )
Zdecydowanie polecam czytanie literatury przyrody naszej pięknej ze słońca znikającego w (znikającym) jeziorze. Z szumu opadłych liści drzew, które jak wyjątkowo pięknie pachnące trupy leżą przy leśnej drodze. Z zapachu towarzyszącemu zmianie pór roku, zanim pora będzie tylko jedna… Z tropów zwierząt, które wkrótce zaczną tropić nas… ale nie po to, by nas zjeść, ale kopnąć nas w d*&$
OK, „wyjątkowo pięknie pachnące trupy” trochę mnie… zastanowiły, ale doceniam poezję melancholijną 🙂 Niezłe podsumowanie – nawet się uśmiechnęłam.
Dziękuję za wszystkie wpisy. Pozdrawiam jawnych i nieśmiałych Czytelników naszej strony.
Żeby to był pierwszy „wyskok” z bylejakością materiałów reklamowych to człowiek by się nie wkurzał, gorzej że to u nas jest jakiś chory standard. Bylejakość to nasz grzech powszedni – zaklejona dziura w drodze wraca do stanu sprzed naprawy po kilku miesiącach, zimą chodniki i skrzyżowania zamieniają się w lodowe pułapki, latem betonowa pustynia na Pl. Rynkowym woła o cień i wodę. Ludzie odpowiedzialni za bylejakość obrażają się, kiedy się im to wskazuje. Bylejakość rozlewa się szybko na wszystkie aspekty życia, chyba wynika to z lenistwa i braku dobrych wzorców, których trzeba poszukać rozglądając się albo rozmawiając.