BYŁ SOBIE STRASZNY STRACH. Cz. 3…

Polaryzacja normalizacji.

Przygotowania do koronacji nabierały rozpędu i kształtu. Królewskie serce pęczniało z dumy i radosnego oczekiwania. Nic dziwnego, że na tej fali wezbrała w nim sympatia do poddanych. Przed królewskie oblicze natychmiast wezwano jednego z ministrów.

– Co dobrego słychać w świecie statystyki kreatywnej, panie ministrze? – zaczął jowialnie prawie koronowany władca.

Nie trzeba być ministrem ani nawet wiedzieć z czym wiąże się przymiotnik na„k”, żeby wiedzieć jak się odpowiada na tak postawione pytanie.

– To zależy czego dziś oczekujesz, panie – odparł zatem minister.

– Żartowniś! – pogroził mu palcem król. – Wiesz doskonale, że zawsze oczekuję dobrych wieści.

– Oczywiście, oczywiście – przytaknął minister. – Nie chciałbym jednak, panie, zanudzać cię nadmiarem spraw… Czy mógłbyś mnie oświecić, jakie wieści są dziś dla ciebie dobre?

Król podrapał się w głowę i pomyślał o koronacji.

Następnie o smoku.

I znowu o koronacji, ale bez publiczności.

– Chciałbym wreszcie usłyszeć, że smoka już nie ma, albo że stracił apetyt… czy coś… – machnął ręką, jakby dawał ministrowi sygnał, że może bezpiecznie spuścić swoją kreatywność ze smyczy.

Minister poczerwieniał, odchrząknął, przestąpił z nogi na nogę i zatarł dłonie.

– A więc… – zaczął, nie spuszczając oka z królewskiej twarzy, aby na czas rozpoznać każdy grymas. – Wszystko wskazuje na to, że smok się trochę nami znudził. Trochę…

Czytaj więcej…

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.