W minioną sobotę w naszej szkole odbyła się klasowa impreza mikołajkowa przygotowana przez rodziców i wychowawcę. Pomysł pojawił się ponad miesiąc temu i tyle właśnie trwały prace koncepcyjne, a potem realizacja projektu.
Podstawowym założeniem była niespodziankowość wydarzenia, ale żyjemy w środowisku, gdzie nawet dzieci wiedzą „o czym szumią drzewa”. Tak więc organizatorzy tkwili w przekonaniu, że działają w absolutnej tajemnicy, a dzieci – żeby nie zepsuć im zabawy – starały się nie zdradzać swojej wiedzy i pozostawiły w tajemnicy, że tajemnica nie jest już tajemnicą… W moim odczuciu jest to wartość dodana całego wydarzenia 🙂
Program imprezy obejmował:
– przedstawienie teatralne (no dobrze: pięciominutową scenkę) w wykonaniu trzech mam i wychowawcy (brawa dla wszystkich aktorów za odwagę i talent!!!);
– zdobienie pierniczków upieczonych wcześniej przez kilka mam, lukrem wykonanym przez jedną z nich i ozdobami zakupionymi za około 25 zł;
– zabawy ruchowe angażujące dzieci i rodziców przygotowane i poprowadzone przez wychowawcę;
– poczęstunek pod hasłem: „zjemy to co przywleczemy, nikt posuchy się nie boi – to dotyczy też napoi” oraz kawę i herbatę;
– zabawę wokalną, pomyślaną tak, żeby każdy wziął w niej udział, nie stał sam „na scenie” i nie obawiał się porażki (dysponowaliśmy prawdziwym akompaniamentem i mogliśmy liczyć na wsparcie publiczności)
– wizytę św. Mikołaja i prezenty-niespodzianki.
Uczestnicy zaskoczyli organizatorów frekwencją: zabrakło tylko 4 spośród 25 rodzin. W sumie było nas około 50 osób.
Tak naprawdę organizatorami byli wszyscy rodzice i wychowawca – nawet jeśli czyjś udział ograniczał się tylko do spełnienia obietnicy dotrzymania tajemnicy i do przybycia w określonym dniu na wyznaczoną godzinę. Najważniejsze jest to, że osoby, bezpośrednio zaangażowane miały świadomość, że w każdej chwili można poprosić o pomoc dowolną osobę i na pewno nie spotkają się z odmową. W takiej grupie można wszystko!
Serdecznie dziękujemy za udział w naszej imprezie, wierzymy, że – nawet jeśli nie wszystko zagrało jak należy – nikt nie potraktował tego trzygodzinnego spotkania jako czas stracony. Dziękujemy także za udostępnienie nam sali gimnastycznej i mamy nadzieję, że nie pozostawiliśmy po sobie nieporządku.
Mówi się, że dobrą szkołę poznaje się po jej uczniach. Bez wątpienia. Ja widziałam roześmiane dzieci, które z dumą częstowały wszystkich zgromadzonych ozdobionymi przez siebie pierniczkami i uczniów, którzy mają przyjacielski kontakt zarówno z wychowawcą, jak i polonistką, która na co dzień męczy ich niemiłosiernie 🙂
Można? Można!
Nie bójmy się takich wyzwań. Jak widać możemy liczyć na wsparcie szkoły – zarówno nauczycieli jak i dyrekcji.
Impreza była przednia, mam nadzieję że wszyscy się bawili tak świetnie jak ja i moje dziecko. Chciałabym aby takie imprezy odbywały się częściej. Uważam że gdyby tylko szkoła chciała współpracować z rodzicami to naprawdę można coś fajnego zrobić razem. Dla naszych dzieciaków to super zabawa, one bardzo się z tego cieszą bo mogą spędzić czas nie tylko ze swoimi kolegami i koleżankami, ale także z rodzicami, których nie zawsze widzą w takich sytuacjach, jak śpiewanie czy granie w teatrzyku.
Macie rację trzeba się chwalić dobrymi rzeczami ,a taka super impreza na to zasługuje . Widać doskonałą współpracę zarówno uczniów rodziców jak i Pani wychowawczyni. W takiej klasie musi na pewno być fajnie się uczyć i łatwo pokonywać napotkane trudności. Aby było więcej jeszcze okazji do spotkań rodziców z dziećmi w szkole.Nie tylko jak mają dzieci trudności ,ale i przede wszystkim chwalić, a nie tylko krytykować rodziców i uczniów nawet za mały przejaw zmiany i dobrej współpracy, bo to zawsze przynosi pozytywny rezultat.
Dzięki 🙂
Tylko jedno małe sprostowanie: Pan wychowawca, nie Pani wychowawczyni. Poza tym wszystko prawda, chociaż nie wiem czy dzieciom jest łatwo się uczyć. Problemy są jak wszędzie, ale mam wrażenie, że jak się o nich swobodnie rozmawia to się tak nie panoszą 🙂 A w naszej klasie da się rozmawiać i to jest najważniejsze (choć nikt nie mówi, że łatwe).