W związku z dyskusją toczącą się wokół likwidacji Szkoły Podstawowej w Jegławkach i w związku z tym, że jedyną szansą na jej istnienie jest dokonanie pewnych zmian w zakresie organizacyjnym – spieszę wyjaśnić, jakie zwierzę może się z tego wykluć:
W tej chwili w naszej gminie funkcjonują trzy szkoły podstawowe i jedno gimnazjum. Są to szkoły PUBLICZNE. Każda z nich prowadzona jest przez Urząd Gminy w Srokowie, czyli przez jednostkę samorządu terytorialnego (jst). Prawdą jest, że prowadzenie szkół, w związku z obowiązującą Kartą Nauczyciela, znacznie obciąża budżet gminy. Dzieje się tak pomimo subwencji przekazywanych na każdego ucznia z budżetu państwa. W tej chwili subwencja osiąga wysokość niemal 8 tys zł rocznie.
Tak więc, sytuacja finansowa zmusza gminę do „reorganizacji” oświaty, co sprowadza się do zlikwidowania jednej szkoły już teraz (w Jegławkach), a za rok, dwa – kolejnej (w Solance). Tylko taki ruch spowoduje realne oszczędności, likwidacja tylko jednej z tych szkół byłaby półśrodkiem.
Innym wyjściem z tej sytuacji jest przekazanie szkoły stowarzyszeniu, które podejmie się jej prowadzenia. W zależności od tego w jakim trybie (według jakiego paragrafu Ustawy o systemie oświaty) szkoła zostanie zamknięta staje się szkołą NIEPUBLICZNĄ NA PRAWACH PUBLICZNEJ lub – tak jak dotąd – PUBLICZNĄ (choć prowadzoną przez inną jednostkę).
Niezależnie od tych przymiotników z punktu widzenia ucznia nic się nie zmienia, ponieważ szkoła:
– pozostaje w tym samym miejscu
– naucza według tego samego programu
– pracuje pod nadzorem kuratora oświaty
– jest bezpłatna
– jest dostępna
– zapewnia bezpłatne dowożenie
– zapewnia dożywianie według dotychczasowych reguł
Jedyną zmianą może być zmiana kadry nauczycielskiej.
W przypadku szkoły w Jegławkach jest to szczególny temat, ponieważ pan wójt na wieść o kilku osobach, które zadeklarowały chęć pracy w szkole prowadzonej przez stowarzyszenie, pospieszył do nich z propozycją pracy. Każe to wysnuć wniosek, że jednak stać naszą gminę na zatrudnianie nauczycieli. Liczba zatrudnionych miała być pomniejszona o nauczycieli, którzy mieszkają poza naszą gminą lub posiadają uprawnienia do wcześniejszej emerytury. Niektórzy z nich skończyli i to całkiem niedawno kilka tzw. podyplomówek, aby sprostać wymogom swojego zawodu. Zdarzało się (choć nie zawsze), że ich naukę opłacał budżet gminy, który teraz spokojnie wysyła ich na emeryturę. Podobnie jest z budynkiem, w który całkiem niedawno zainwestowano spore pieniądze – stać naszą gminę na niejedno marnotrawstwo. Wystarczy zajrzeć w raporty pokontrolne, ale to nie miejsce na ich omawianie.
Osobom, które są gotowe powołać do życia stowarzyszenie i przejąć szkołę zarzuca się, że działały zbyt opieszale i że mogły owo stowarzyszenie utworzyć dużo wcześniej. Nikt nie pamięta, że temat likwidacji zaskoczył nas wszystkich w czasie, gdy na takie działania było już za późno. Dopiero na sesji, na której podjęto uchwałę intencyjną w sprawie zamiaru likwidacji, pan Pietrzak zauważył i wytknął jej pomysłodawcom, że można było to zrobić inaczej, godniej. To on napomknął o możliwości przejęcia szkoły przez stowarzyszenie, to on zauważył, że nie dano szansy tym, którzy mogliby chcieć je utworzyć. Część radnych NIE CHCE o tym pamiętać, słaba pamięć najwyraźniej ułatwia podejmowanie decyzji, w każdym razie ucisza sumienie.
Najistotniejszą sprawą dla utworzenia placówki edukacyjnej jest dysponowanie obiektem – budynkiem lub jego częścią. Jeśli budynek jest własnością gminy, to gmina udostępnia go w oparciu o umowę użyczenia. Zgodnie z Ustawą o systemie oświaty gmina nie może pobierać opłat za użyczenie budynku na cele edukacyjne. Umowę taką zawieraną na okres do lat 3 podpisuje wójt, w przypadku umowy zawieranej na dłuższy okres potrzebna jest uchwała rady gminy. Organ prowadzący – na przykład stowarzyszenie – zatrudnia dyrektora, który zatrudnia nauczycieli. W placówkach prowadzonych przez stowarzyszenie dyrektor i nauczyciele są zatrudniani w oparciu o Kodeks pracy, a nie Kartę Nauczyciela. Awans zawodowy nauczycieli prowadzony jest zgodnie z Kartą Nauczyciela, ale nie przekłada się wprost na wynagrodzenia nauczycieli, których wysokość jest przedmiotem umowy z organem prowadzącym. Dobry dyrektor, z pomocą stowarzyszenia, w którym działają osoby autentycznie zaangażowane, tworzy dobrą szkołę. Członkami stowarzyszenia są przede wszystkim rodzice uczniów i mieszkańcy okolicznych miejscowości – dla swoich dzieci gotowi zrobić wiele, tak jak wiele robili dotychczas, co podkreśla obecny dyrektor szkoły. Szkoła taka zaczyna pracować dla środowiska lokalnego szeroko rozumianego, mieszkańcy chętnie korzystają z organizowanych dla nich zajęć, zaczynają spędzać czas wolny w inny niż dotychczas sposób.
Tak może być.
Jeśli na najbliższej sesji nie zostanie podjęta uchwała o likwidacji.
Wtedy będziemy mieli rok na przygotowanie się do tego zadania, dopiero od września 2013 należą nam się subwencje, o które wystąpimy w tym roku – pisałam o tym wielokrotnie. Żądanie od nas poprowadzenia szkoły już od września tego roku to stawianie nas pod ścianą, za którą jest porażka. Nikogo z nas na nią nie stać, bo do prowadzenia szkoły potrzebne są pieniądze, których gmina już nie ma. Zgodnie z prawem muszą się znaleźć dopiero od stycznia.
Dlaczego nie patrzymy w przyszłośc z entuzjazmem i nie rzucamy się na głęboką wodę z okrzykiem, że jakoś to będzie i że musi się udać?
Bo nie tylko pracownicy gminy, ale i my jesteśmy jeszcze ignorantami w dziedzinie prowadzenia szkoły przez stowarzyszenie, z tym, że tylko my mamy tego całkowitą świadomość i nie udajemy, że jest inaczej, poczucie odpowiedzialności powstrzymuje nas przed podejmowaniem tak poważnych zobowiązań w pośpiechu; i nie chodzi tu tylko o odpowiedzialność materialną, ale też o szacunek do ludzi, którzy pokładają w nas nadzieję, bo nadzieja ta jest związana z przyszłością ich dzieci. Zgłębienie tematu jest warunkiem powodzenia całego przedsięwzięcia, jakim jest poprowadzenie szkoły. Właśnie świadomość własnej ignorancji powstrzymuje dojrzałego człowieka przed działaniem i skłania do rozpoznania tematu na tyle dobrze, żeby nie było ono skazane na niepowodzenie już na starcie.
Świadomośc ignorancji nie jest niczym złym.
Dobrze, gdy ma ją każdy, kto decyduje o losie innych.
Źle się dzieje dopiero wtedy, gdy beztrosko ignorujemy własną ignorancję…
Pozdrawiam wszystkich, którzy wierzą, że wybraliśmy najlepszą z dróg.
Barbara Budrewicz,
mama ucznia Szkoły Podstawowej w Jegławkach
– Najlepszej Szkoły w Galaktyce 🙂
Mam nadzieję, że wreszcie, po tym obszernym tłumaczeniu, radni zrozumieją jak naprawdę wygląda sytuacja szkoły w Jegławce, że to przejęcie od września szkoły wcale nie przedstawia się tak kolorowo jak próbowano im wmawiać. Dlaczego w tej gminie to dzieci muszą płacić za niekompetencję organu prowadzącego? Dlaczego osoby odpowiedzialne za obecny stan gminy nie przestaną szukać winy we wszystkich tylko nie w sobie? Co złego jest w osobie komisarza, którym tak straszą wszystkich dookoła, a w szczególności radnych? Czyżby radni nie zdawali sobie sprawy z tego, że tak naprawdę tylko organ prowadzący jest zagrożony utratą stołka, gdyż dobry radny nie ma się czego obawiać? Ludzie w naszej gminie są naprawdę wspaniali i potrafią docenić i dojrzeć dobro w innych, dać szansę udowodnienia, że chce się dla nich jak najlepiej. Ufam, że tak się też stanie w przypadku naszych radnych, że uwierzą w szczere intencje i determinację rodziców dzieci ze szkoły w Jegławce i dadzą im szansę na jaką zasługują, tworząc szkołę marzeń dla nas wszystkich.
W województwie warmińsko-mazurskim (i nie tylko) jest wiele szkół niepublicznych ( nie mylić z prywatnymi!), które prężnie działają, odnoszą sukcesy i nie stoją nad przepaścią finansową. Jest to zasługa: stowarzyszeń, dyrektorów, rodziców ale także jednostek samorządu terytorialnego. Te ostanie – Nie Przeszkadzają!, Nie knują! tylko WSPIERAJĄ!
Po zamknięciu szkoły w Jegławce, prawdopodobnie, z czasem również szkoły w Solance, w Srokowskiej szkole będzie „przepełnienie”. Uczniowie będą chodzić na dwie zmiany i nastąpi podział na dzieci „lepsze” i „gorsze”! Na te „dojeżdżające” i te „miejscowe”! Czy My rodzice tego właśnie chcemy? Już kiedyś tak było! Jak czuły się wówczas dzieci dojeżdżające? Czy ten podział był dla nich bez znaczenia? – NIE!
Już wkrótce pięciolatki obowiązkowo będą uczęszczać do tzw. „zerówki” ( przygotowanie przedszkolne) – Czy ktoś pomyślał o nich? Jak na te małe, przestraszone i przerażone istoty wpłynie „przepełniona” szkoła? Myślę, że Nie! Bo tu, w tych „rozgrywkach” nikt nie widzi ucznia – człowieka. Tu są tylko cyfry i ekonomia!
Szacunek Tym Wszystkim, którzy dokładają starań, aby wyrazić swoje zdanie, oczekiwania i postulaty! Wreszcie czuć, że gmina nie jest sterowana z jednego stołka! Są wśród nas Odważni- za tę postawę już uważam ich za Wygranych. Postuluję- rodzice z Jegławek na stanowiska…urzędnicze.
Juz sam podzial na szkoly prowadzone przez Samorzad i Stowarzyszenie budzi we mnie i nie tylko ,sprzeciw i poczucie wykluczenia.Nie dosc ,ze wiejskie dzieci musza pokonac duze odleglosci ,maja utrudniony dostep do kin,teatrow,basenow itd.to samorzad jakby umywal rece od problemow zwiazanych z prowadzeniem szkoly.A problem nauczycieli ?To czym rozni sie nauczyciel uczacy w szkole samorzadowej i prowadzonej przez Stowarzyszenie.Moze tym,ze ten drugi musi wiecej wkladac pracy w nauczanie dzieci i pokonac wiecej trudnosci wynikajace z organizacji pracy ,a nie moze korzystac z Karty Nauczyciela.Tym samym otrzymuje za taka sama prace jak jego kolega tylko ze szkoly samorzadowej ,duzo duzo mniejsza place.Temat ten powinien byc jak najszybciej rozwiazany ,bo jest to ewidentna dyskryminacja malych wsi bo to dotyka przewaznie szkol wiejskich.A gdyby nikt z nauczycieli nie chcial uczyc za 1.8 tys.zl.Wydawane sa pieniadze na budowe i utrzymanie szkol na Bliskim Wschodzie.i to dobrze.Jednak dla Polskich dzieci i szkol tez powinny sie znalezc.