Po czym poznać, że w okolicy grasuje rolnik?
Ozimina, którą zasiał, jest jak obietnica, że wiosna naprawdę przyjdzie.
Pierwsze prace polowe, to dowód, że nadeszła.
Opryski po zachodzie słońca? Między innymi z troski o pszczoły.
Żniwa… Gdy jeszcze myślimy o wakacyjnych rozrywkach, nad polami unosi się pył.
Kawalkady maszyn rolniczych i ciężarówek ze zbożem utrudniają powrót z urlopu.
Zaś jesienią czasem przeklinamy błoto wywleczone z pól, a przecież to ziemia – karmicielka…
Czy rolnik naprawdę śpi, gdy zboże rośnie?
Wątpię. Przedsiębiorstwo, które prowadzi, to przecież ruletka – nie sposób spać spokojnie:
– zima zawsze jest za surowa lub za łagodna;
– deszczu jest za dużo albo za mało;
– słońce przypieka za mocno, ale noce są zbyt chłodne;
– wraz z ceną zboża rosną ceny wszystkiego, ale gdy spada, nie tanieje nic;
– nikt nie podpowie czym warto obsiać pola w nadchodzącym sezonie, a co zmarnieje na pniu…
W ilu zawodach jest tak wiele trosk, niepewności, losowości?
Dlatego dożynki nie są taką sobie imprezą. To okazja, żeby zauważyć i podziękować za rolniczy trud, cieszyć się wspólnie, że – bardziej czy mniej dosłownie – w kolejnym roku nie zabraknie chleba.
I poczuć dumę, że jest się mieszkańcem wsi.
Właśnie takiej.
…co powinny nam uświadomić wszystkie tegoroczne festyny 🙂
Sami zobaczcie jak było na tym dożynkowym:
Dobranoc!
PS
Przepraszam za przekręcenie nazwy KGW z Solanki: to SOLANIAKI oczywiście!