Liczba Dunbara to może bajka, ale…

Miała być bajka, ale to chyba nie sezon.

Zamiast bajki, opowiastka, ale… też z życia wzięta[1], podparta faktami naukowymi i wnioskami, które już drugi dzień błagają, żeby je uwolnić:

Według hipotezy R. Dunbara[2] liczba stałych więzi społecznych uzależniona jest od zdolności poznawczych mózgu. Im te zdolności są większe, tym większa jest liczba więzi społecznych, a im są one mniejsze, tym też mniejsza jest liczba więzi[3]. Średnio kształtuje się to tak, że jesteśmy w stanie utrzymać następującą liczbę relacji:

– z 5 bardzo bliskimi

– z 15-25 bliskimi

– z 25-50 znajomymi

– z 50-150 dalszymi znajomymi

– twarze 1500 osób jesteśmy w stanie przyporządkować do ich imion i nazwisk.

1500 – to orientacyjna liczba mieszkańców Srokowa. Liczba mieszkańców gminy nie przekracza 4000. Na potrzeby tego wpisu odejmijmy tych, którzy są tu tylko zameldowani, ale już dawno się wynieśli albo większość czasu przebywają z dala od domu z racji studiów czy pracy. Odliczmy też tych, którzy w ogóle nie wychodzą z domu (osoby bardzo wiekowe lub chore) oraz dzieci do, powiedzmy, 12 roku życia. Z pewną dozą ostrożności można przyjąć, że jesteśmy w stanie rozpoznać na ulicy większość dorosłych mieszkańców naszej gminy, nieprawdaż?

Co z tego wynika?

Ano to, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w jakimś sensie każdy każdego zna, każdy jest rozpoznawalny. Prędzej czy później przetną się nasze ścieżki…

Kiedy tu zamieszkałam, nie znałam nikogo, nikogusieńko. Krąg znajomych powiększał się z biegiem lat. Kiedy odkryłam, jak wiele tu mieszka ciekawych, niepospolitych, fascynujących osób, ucieszyłam się, że przyszło mi żyć właśnie w tym zakątku świata. Jak w bajce.

To, niestety, prawda.

Niestety, bo w bajkach panoszą się smoki, czarownice i głupie Jasie. Nie przypuszczałam, że mogą się pojawić wszystkie na raz, ale kilka dni temu przekonałam się, że jest to możliwe. Uważajcie, bo podszywają się pod ludzi, ale nie posiadają ludzkich odruchów. Z moich – mimowolnych i dramatycznych obserwacji – wynika, że jest ich sporo: niemal 80%!

Jak ich rozpoznać?

Demaskują ich sytuacje, które wymagają natychmiastowej reakcji. Jako istoty o nikłych zdolnościach poznawczych nie są w stanie przeprowadzić dostatecznie szybkiej analizy myślowej i reagują zgodnie z przynależnością gatunkową. Na przykład poproszeni o pomoc w sytuacji zagrożenia zdrowia, a nawet życia, odpowiadają, że:

– nie mają czasu

– nie powinno was tu być

– też mają swoje problemy

A potem patrzą… Strasznym wzrokiem, w którym jest tylko Pustka – ta, którą mają w sercu. [4]



PS

Nie martwię się o swoje możliwości poznawcze, bo okazało się, że w mojej osobistej bajce jestem w stanie utrzymywać bliskie relacje z taką ilością osób, która podważa hipotezę pana R. Dunbara. Ale najważniejsze jest to, że bohaterowie pozytywni są tu w zdecydowanej większości i wpisują się w magiczne 20%. To ci, którzy nie pozwolą nikomu cierpieć – nawet wiedźmom i trollom, które niedawno miałam nieprzyjemność widzieć z bliska.


[1] Oczywiście! Matką każdej bajki jest Rzeczywistość.

[2] Amerykański antropolog i psycholog ewolucyjny.

[3] https://www.granicenauki.pl/a-imie-jego-sto-czterdziesci-osiem-kontrowersyjna-liczba-dunbara-25992

[4] A może ktoś rzucił na nich zły czar? Zamienił serca w kamień albo mózgownice w kiszoną kapustę czy ciastko z kremem?

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.