Statystyka kolejnego Mazurskiego Konwentu Gier Planszowych® wygląda tak:
Zagraliśmy po raz 7. – siódmy! – VII !!!
Udział wzięło dokładnie 150 osób (no chyba, że ktoś umknął Marzence – Wyjątkowo Przebiegłej i Nieustępliwej Łowczyni Autografów, ale to mało prawdopodobne…)
W porównaniu z rokiem ubiegłym została zachowana proporcja płci.
Zdecydowanie rośnie liczba uczestników mieszkających w mieście i turystów (także zagranicznych).
Mamy coraz więcej gości spoza naszej gminy:
…oraz – nie tylko ościennych – powiatów…
Zastanawia dysproporcja udziału mieszkańców Srokowa w stosunku do osób zamieszkujących inne miejscowości na terenie gminy:
Z informacji, które zdobyłam, wynika, że problemem jest… dojazd do Srokowa. Dzieci, które mieszkają i/lub spędzają wakacje na wsi, chętnie wzięłyby udział w naszym przedsięwzięciu, ale – choćby z uwagi na nasilenie prac polowych, nie mogą liczyć na rodziców i opiekunów. Myślę, że to temat do przemyślenia dla władz gminy. Tak naprawdę wszyscy wiemy, że nie ma nad czym się zastanawiać, tylko działać. Kilka lat temu, organizując ferie w szkole, stworzyliśmy precedens. Warto już teraz zaplanować środki na transport[1].
Oto jak kształtuje się obecność uczestników w podziale na kategorie wiekowe:
Obecność uczestników z poszczególnych grup wiekowych ulega nieznacznym zmianom. Wygląda na to, że dla rodziców dzieci do lat 10 (ich udział procentowy pozostał na poziomie sprzed roku) Konwent jest propozycją wartą uwagi. Mam na myśli rodziców, którzy chcą ten czas spędzić z dziećmi, są mobilni, a tryb życia pozwala na uwzględnienie takiej imprezy w planach.
Dwukrotnie wzrosła liczba osób w przedziale 21-30 lat. Nieco przybyło uczestników w wieku 41-50 lat, ale niemal o tyle samo zmniejszyła się liczba osób w wieku 31-40. Możliwe, że to tylko skutek awansu wiekowego 🙂
50% uczestników to osoby do 20 roku życia. Zauważyłam, że przybywa dzieci z sąsiedztwa 😉
Średnia wieku utrzymała się na poziomie 26 lat.
Konwent odbył się dzięki wsparciu finansowemu Gminnego Ośrodka Kultury i GOPS (a właściwie Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych) w Srokowie. Przychylne nastawienie obu instytucji jest nieocenione, a nasza wdzięczność dożywotnia!
Jak zwykle zasilili nas także inni darczyńcy: Agencja Nieruchomości Agnieszka Gajowniczek, Szkoła Programowania „Programus” (Marta Jurgiełajtis) oraz firmy: „REBEL” i „Forever” (Agnieszka Luszczyk).
Do darczyńców zaliczam także sklep z zabawkami PHU Lew Ireneusz Lewkowicz z Kętrzyna i księgarnię VERSO, także z Kętrzyna – które udzieliły nam rabatów na zakup nagród.
Pozdrawiamy wszystkich!
W sumie wręczyliśmy ponad 30 gier planszowych, czyli 1/5 uczestników wyszła bogatsza o nowe trofea, choć mamy nadzieję, że nie tylko dla nich przybyli.
Wszystkim darczyńcom serdecznie dziękujemy w imieniu uczestników, którzy wychodzili od nas z uśmiechem na twarzy, czyli wszystkich 🙂 Wasze wsparcie, jest dowodem na to, że rozumiecie ideę i doceniacie nasze zaangażowanie. To trzyma Mazurski Konwent Gier Planszowych® przy życiu.
A jeśli już mowa o zaangażowaniu – to najlepszy moment, żeby wskazać tych, którym zawdzięczamy całe to zamieszanie.
Zacznę od członków Srokowskiego Klubu Planszowego „Zawsze Wygrani”:
– udostępnili własne gry, żeby poszerzyć pulę wyboru;
– przeorganizowali przestrzeń dla wygody gości, a potem ją uporządkowali;
– grali dla towarzystwa, zapoznawali z regułami gier, czuwali nad uczestnikami i prawidłowym przebiegiem konkursów;
– dbali o porządek i atmosferę.
Marzenko, Januszu, Sylwio, Agnieszko: wasza praca jest nie do przecenienia!
Tak się złożyło, że tego roku patrzyłam na wszystko z perspektywy bardziej uczestnika niż organizatora. To był całkiem przyjemny i budujący widok:
– aranżacja przestrzeni: dochodzicie do mistrzostwa
– nagłośnienie: Andrzeju, tak dobrego jeszcze nie było!
– przygotowanie prezentacji multimedialnej, zaplanowanie i prowadzenie imprezy: Marto, jesteś niemożliwa z tą swoją akuratnością i pracowitością 🙂
– czuwanie nad rzeczami niewidocznymi dla innych i skrupulatne odnotowywanie wyników w krnąbrnym arkuszu kalkulacyjnym: cóż mam Ci powiedzieć, Aneto? Nikt nie wie jaka to odpowiedzialność i ile z tym zachodu!
-przygotowanie GryNieterenowej®: Iwonko, chylę czoła. To nie miało prawa się udać, ale zaangażowanie Uczestników mówiło samo za siebie, nieprawdaż?
– Grzesiu: myślę, że wiele dzieci zrozumiało i pokochało gry planszowe dzięki Twojej niewyczerpywalnej cierpliwości 🙂
– Heleno i Hanno: GraNieterenowa® była wyzwaniem dla wszystkich. Podołałyście znakomicie!
Zebraliśmy opinie, żeby wiedzieć czy warto kolejny raz podjąć się podobnego wyzwania. Przyjęliśmy różne metody:
– podsłuchiwaliśmy
– udostępniliśmy karteczki i nawet coś do pisania
– obserwowaliśmy
Uczestnikom podobała się GraNieterenowa® (o tak! ale nawet jej nie opiszę – nie da się![2])
…i organizacja całości, ale przede wszystkim klimat. Słyszeliśmy:
„Super zabawa”
„Miło spędzony czas”
„Dziękujemy! Cudowna atmosfera!”
„Robicie kawał dobrej roboty!”
„Czekamy na jeszcze”
„Jesteście niesamowicie przygotowani!”
„Przyjeżdżam tu jak na zjazd rodzinny”
Ostatni cytat zgadza się z moją własną obserwacją i odczuciem: widzę coraz więcej znajomych twarzy, rotacja jest coraz mniejsza: kto wygospodarował czas na Konwent, zazwyczaj wykorzystywał go maksymalnie.
Drodzy Uczestnicy: To cudowne, że cieszyło Was nawet Bingo, domagaliście się rozegrania nieśmiertelnej gry Państwa-Miasta i tak zawzięcie uczyliście się żonglować i kręcić talerzykami! Jesteście niezwykli i tylko my o tym wiemy 🙂
Opinie krytyczne (na razie tyle):
„Konwent trwa za krótko!”
„Szkoda, że nie było kości…”
Ze swojej strony dodam jeszcze, że zgadzam się ze wszystkimi opiniami, ale muszę dodać i tę, która krążyła w kuluarach, bo pokrywa się z tym, co miałam okazję sama zaobserwować: otóż nie wszyscy zrozumieli hasło
„Wygrywam bez pychy, przegrywam bez urazy”
Widok uczestnika, który walczy o każdy punkt jest miły naszym oczom, ale pod warunkiem, że zaangażowanie nie jest agresywne, ambicja nie zaślepia, a emocje nie ranią innych. W innym przypadku gra przestaje bawić pozostałych graczy, a ten który przyszedł de facto na polowanie, tak naprawdę gra przeciwko sobie i wychodzi na troglodytę/tkę. Warto?
*
**
To był niewątpliwie magiczny czas… Nie do wiary, że tak duża grupa ludzi od tylu lat może współpracować w zgodzie dla jednej idei – choć nikt z nich czasu nie ma, nikt na tym nie zarabia, nie każdy usłyszy słowa uznania… Przepraszam, jeśli mi ktoś/coś umknęło.
W rankingu najmilszych i najważniejszych wydarzeń/skojarzeń wygrywa to:
Czekolada została wręczona pani Marcie Jurgiełajtis ze słowami „Chciałem podziękować za to, że robicie konwent”. Uczynił to Maciej z Gdyni, lat 12.
Macieju: Chcemy Ci podziękować za to, że kolejny raz byłeś Uczestnikiem naszego Konwentu! To radość i zaszczyt móc robić go także dla Ciebie!
Zostańcie z nami – Zawsze Wygrani!
—————————————–
[1] To taki gorzki żart – oczywiście wiem, że żadnych środków nie będzie. Za to usłyszymy, że zgłaszamy sprawę zbyt późno, dzieci mogą dojechać rowerami (kiedyś to się jeździło wszędzie rowerami albo na piechotę drałowało, pani Basiu!), a pieniądze (na przykład z puli na promocję gminy) są potrzebne na… żuki, bobry albo inne kangury.
[2] Info tylko dla tych, którzy dotarli aż do przypisów: była trudna, angażująca, pobudzająca ambicję, zmuszająca do wysiłku (nawet fizycznego), łączy planszówki i ruch, losowość i myślenie.