UWAGA Tekst składa się ze zdań dość prostych, ale nie mogę zagwarantować, że nie zmusi do wielokrotnie złożonych przemyśleń.. Czytasz na własną odpowiedzialność!
……………………….
Nieprzeciętni, niepokorni, niezwykli, inni…
Są wśród nas.
Intrygują. Prowokują. Inspirują. Drażnią. Ośmielają.
Są tacy różnorodni:
Kolekcjonują fascynujące rzeczy. Piszą wiersze albo wspomnienia. Śpiewają, malują, rzeźbią, muzykują, fotografują. Potrafią z niczego wyczarować zachwycające przedmioty, stworzyć niepowtarzalne klimaty, zbudować poczucie przynależności i sensu. Mają pasje, którymi żyją, choć nie zawsze się nimi chwalą. Działają społecznie bez ukrytych oczekiwań. Realnie pomagają innym – z potrzeby serca i z poczucia ludzkiej solidarności.
Często nie mamy pojęcia kim są. Mijamy ich w sklepie, kościele, na ulicy i nawet nie przyjdzie nam do głowy, że nasz wzrok padł na niepospolitego człowieka.
Czasem ich wyjątkowość ujawnia się w pracy zawodowej – można nawet posunąć się do twierdzenia, że wybór zawodu jest konsekwencją ich niezwykłości. To fakt, że wtedy też wzbudzają różnorakie emocje. Kiedyś zastanawiałam się od czego zależy ich kolor (emocji oczywiście), dziś stwierdzam, że nie ma to znaczenia. Pod warunkiem, że inność, którą wnoszą w nasze życie tworzy coś obiektywnie mądrego i dobrego czy „tylko” nowego: otwiera umysł zmuszając otoczenie do myślenia i wytrącając z – zawsze groźnej – stagnacji. W takim przypadku negatywne emocje świadczą tylko o tym, kto je odczuwa i są zbyt… skomplikowane i niezrozumiałe, żeby wnikać w ich naturę – to już zadanie dla socjologów, ewentualnie psychiatrów.
Uważam, że niezwykłość, która przejawia się pracą dla innych i skutkuje ich rozwojem, integracją, wzmocnieniem poczucia własnej wartości czy satysfakcją z niemożliwych do zmierzenia osiągnięć – jest najbardziej godna szacunku. Bo jej źródłem są szlachetne intencje. Bo nie oczekuje nic w zamian.
Nieprzeciętnych osób jest wokół nas więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Nauczmy się ich zauważać. Po co? Żeby od nich czerpać. Żeby dać przykład dzieciom. Żeby okazać, jeśli nie zachwyt, to chociaż życzliwość. Żeby ci, którzy ich nie doceniają lub nie rozumieją nie byli jedynymi wyrażającymi swoje zdanie.
Zwróćmy uwagę jak łatwo znajdujemy wielkie słowa pod adresem osób, które odchodzą na zawsze, nawet jeśli żyły tylko dla siebie, a jedyną ich zasługą było to, że piastowały wysokie stanowisko. Może już czas zacząć zauważać tych, którzy – często kosztem swojego życia prywatnego, wizerunku, energii – dzielą się tym, co im w duszy gra?
Zwłaszcza, gdy – po odrzuceniu wszelkich uprzedzeń i pogłosek – słyszymy melodię niosącą tylko piękno i pokój…
Mam wrażenie że w tym artykule jest mowa o konkretnych osobach albo osobie Mam racje? Nie byłem bo nie mogłem ale słyszałem o ciekawej imprezie w szkole. I to nie tylko od dzieci.Czasem opisywała pani jakieś choinki. dożynki i co tam jeszcze A tego nie warto?
Pewnie, ze warto, ale skoro nawet ci, których tam nie było wiedzą, że impreza była ciekawa, to czy można jeszcze coś dodać?
(a swoją drogą: „ciekawa” to to samo co „udana”?)
No i – Sherlocku – oczywiście, że mowa o konkretnych osobach, przecież nie pisałabym o kimś kto nie istnieje! Sezon na bajki się skończył…
A no właśnie słyszałem, że odbył się apel na pożegnanie pani Anety Weredy ( na który niestety nie mogłem dotrzeć) , a artykułu brak…Tym bardziej, że pani Barbara w nim uczestniczyła. Z niecierpliwością zatem czekam aż się ukaże 🙂
Żałuj, że nie byłeś…
Niepowtarzalne wydarzenie, niezwykłe – jak sama „benefisantka” 🙂
Jeśli oczekiwanie jest szczere, a ciekawość wynika z sympatii, to dlaczego nie podajesz nazwiska, albo choćby imienia? Czy za to grozi coś strasznego?
Wiesz, ja bywam na wielu imprezach, czy to znaczy, że mam opisywać wszystko? Czego właściwie spodziewasz się po takiej relacji?
Pozdrawiam serdecznie
Nie mam specjalnych wymagań. Po prostu myśle, że taka uroczystość pierwszy raz odbyła się w szkole, do której chodzilem. Pamiętam imprezy w wykonaniu pani Weredy, w których aktywnie brałem udział. Niejednikrotnie były one przez Panią opisane. Czy o tej nie warto wspomnieć?
Pozdrawiam również:-)
Oczywiście, że warto!
Właśnie sobie uświadomiłam, że niezależnie od tego kim jesteś, rzeczywiście wytknąłeś mi pewne zaniedbanie… Może Ci nawet podziękuję, ale dopiero jak napiszesz na priv.
Póki co: pozdrawiam 🙂
Długo się wahałem, ale postanowiłem zabrać głos. Obserwuję tę stronę od jakiegoś czasu bo mam znajomych w waszej gminie, prawie w niej mieszkam, prawie i czasem tylko. Nawet nie wiecie jaki to skarb. I ta strona i Panie, o których mowa w komentarzach. Nie znam osobiście, ale będę zaszczycony, jeśli się to zdarzy. Drogie Panie, to normalne, że otoczenie milczy. Najtrudniej ze swoimi. Zawsze tak jest. Nie zniechęcajcie się jednak, bo macie ogromny potencjał – literacki, muzyczny, organizacyjny (czytam, słucham Wód Jordanu) Życzę powodzenia. Ps. Nawet ja wiem, że na stronie internetowej szkoły są zdjęcia, jakiś całkiem sympatyczny artykul i filmiki.
Długo się wahałam jak zareagować na ostatni komentarz (@prawie sąsiad).
Napawa mnie nadzieją i radością – byłabym hipokrytką, gdybym udawała, że jest inaczej. Wiem, że wśród osób nieprzychylnych z powodów towarzysko-polityczno-durnych, są i takie, które potrafią właściwie ocenić działania, intencje i efekty.
Jak znam życie, jakoś się spotkamy, póki co: dziękuję 🙂
Pozdrawiam serdecznie
BB
Przykre jest to że najwięcej do powiedzenia o tych osobach mają Ci co sami nic nie wnoszą, nic nie robią, nie są dobrymi ludźmi.. A co do bajek to bardzo mi się podobały Szczególnie komentarze i reakcje ludzi na ich przeczytanie Srokowo odżyło!!! Brawa za odwagę!! Mam nadzieję że jeszcze jakieś się ukażą bo co tu dużo pisać bajka staje się rzeczywistością.. Niestety…
Przepraszam, że tak długo zwlekałam z odpowiedzią. Przyjęłam miłe słowa do serca, mam nadzieję, że @BAJKOCZYTACZ nie poczuje się urażony. Mnie też ucieszyła reakcja w postaci komentarzy, każdy z nich jest ważny, nawet gdy niewiele wnosi, albo nie jest zbyt miły. OK – rozpędziłam się trochę, ale Tobie @BAJKOCZYTACZ obiecuję, że bajki jeszcze się pojawią (chociaż to strasznie smutne, że stają się rzeczywistością). Może masz jakiś pomysł?
Pozdrawiam