Wybory samorządowe 2018 zaskoczyły tylko nielicznych. Większość z nas spodziewała się, że będzie ciekawie.
Minimum statystyki:
– frekwencja oscylowała w granicach 50%;
– w dwóch obwodach (na 15) dotychczasowi radni nie próbowali startować kolejny raz;
– w pozostałych 13 rozgrywała się walka pomiędzy obecnymi radnymi a jednym, dwoma i nawet trzema kontrkandydatami,
– w efekcie ośmioro radnych, czyli więcej niż połowa, pozostała na swoich stanowiskach – skład rady zmienił się jedynie w 47%,
– 1/3 dotychczasowych radnych (pięcioro) przegrało z kontrkandydatami – w co najmniej jednym przypadku z wielką stratą dla losów naszej gminy.
Mieliśmy okazję obserwować ludzi, z którymi czasem mijamy się na ulicy (albo pracujemy, gadamy przez płot, robimy zakupy w tym samym sklepie, bawimy się, działamy społecznie etc…) jak prowadzą walkę wyborczą. Charakter tej walki mógł nam powiedzieć wszystko o kandydacie, o tym jaki ma stosunek do ludzi, a w szczególności do swoich przeciwników.
Niektórzy z nich mówili tylko o tym jakimi będą radnymi. Rozsądni i szanujący inteligencję swojego wyborcy nie obiecywali gruszek na wierzbie.
Byliśmy też świadkami Czarnej Kampanii, czyli takiej, w której kandydaci lub ich wierni „żołnierze” opluwali kontrkandydatów, rozliczali osobiste, często zadawnione urazy, umniejszali lub wręcz przywłaszczali sobie zasługi dotychczasowych radnych, składali obietnice bez pokrycia, stosowali – mówiąc delikatnie i oględnie – taktykę daleko posuniętej wzajemności.
Ta gra trwa nieustannie, inna sprawa, że wielu wyborców postrzega ostrożność kandydata jako „brak programu wyborczego”. A przecież wystarczy głosować na człowieka: znamy lub z łatwością możemy się czegoś dowiedzieć o osobie, która zabiega o nasz głos, nawet jeśli tylko nieśmiało na niego liczy. Rozsądny wyborca obserwuje jakimi ludźmi otacza się kandydat i robi wywiad środowiskowy, aby przeanalizować jego cechy, możliwości i potencjał, zamiast czekać na wizytę bajarza…
Wielu z nas zapomina, że po oddaniu głosu… nie mamy głosu, bo mówić będzie ten, który zrobił na nas – słusznie czy nie – dobre wrażenie: zapukał do naszych drzwi, żeby pokazać jak bardzo jesteśmy dla niego ważni, wysłuchał, że ciężko żyć, podatki wysokie, asfaltu nie ma… A przecież tak naprawdę obiecał to, co chcieliśmy usłyszeć – sami mu podsunęliśmy listę smakołyków, na które chętnie damy się nabrać! Refleksja i zdziwienie przychodzą później – gdy okaże się człowiekiem niegodnym naszego zaufania. Czasem nawet usłyszymy kpiące: „przecież to była tylko kampania wyborcza!”
Może warto to uwzględnić przed kolejną turą? Może warto zapytać – naiwnie i niewinnie – czy wie, że mówi do ludzi, którzy będą go pamiętać przez następne lata, kiedy kadencja wygaśnie i czy ma dla niego znaczenie jak – dobrze czy źle – będziemy go wspominać?
PS Czas na prywatę:
Komitet wyborczy, z którego startowałam cieszy się większym, w przeciwieństwie do innych, zaufaniem wyborców niż 4 lata temu (i słusznie!), ja zaś uzyskałam poparcie 1/3 wyborców, za co jestem bardzo wdzięczna. Policzyłam, że w tym tempie zostanę radną najpóźniej w wieku 87-89 lat. To już tak blisko! 🙂
A poważnie: dziękuję za każdy głos!
Z poważaniem
Barbara Budrewicz
Wspaniały artykuł! Radny, którego wybieramy powinien pamiętać, ze został wybrany do rady Gminy nie dla „własnej prywaty”, ale dla „służby społeczeństwu”. które go wybrało. niestety , niejednokrotnie dało się zauważyć, że po wyborach część z nich zapomina dlaczego wyborcy oddali na nich swój głos.
No właśnie!Znam ludzi z Pani miejscowości i wiem że ci co głosowali zrobili to dlatego że właśnie Panią znali i wiedzieli że i bez programu zrobi Pani co trzeba.Gdyby to o mnie chodziło też bym się cieszył ,bo chociaż ta ilosc głosów niestety nie pomogła zostać radną to pokazała że co najmniej jedna trzecia wyborcow chce żeby się coś zmieniło i wierzyła ze Pani to zrobi…. A tak szczerze to chyba i bez tego da się coś zrobic , no nie? Pani wie najlepiej, nie dostała Pani tych glosow bez powodu.A najlepsze jest to że ich aż tyle. :)) pozdrawiam i gratuluje
Nawet nie chce myśleć co siedzi w głowach Pani sąsiadów, ale powinna Pani wiedzieć,a przynajmniej ja odnosilem takie wrażenie, ze pół Srokowa Pani kibicuje. Niw tylko ja tak myślę, że razem z koleżanką zrobilybyscie duzo.A we trzy?Srokowo nie potrzebowałoby nawet wójta! Szkoda,ale na szczęście wy umiecie robić rozne rzeczy nawet bez siedzenia w radzie.Moze sie nawet okazać że tak jest lepiej..
No proszę! Jestem zaskoczona i nagle poczułam ciężar odpowiedzialności 🙂 Dziękuję za tak żarliwe wsparcie, ale nie mnie oceniać ile w tym racji… Miejmy nadzieję, że do rady w znakomitej większości trafili właściwi ludzie, a pozostali nauczą sie mówić i nagle okaże się, że posiadają własne zdanie. Życzę wszystkiego dobrego!
A gdzie wyniki
Proszę dać mi czas. Postaram się jeszcze dzisiaj 🙂
Witam
Super artykuł .Pozwolę sobie zacytować jego cześć ,przed druga turą wyborów .
„Rozsądny wyborca obserwuje jakimi ludźmi otacza się kandydat i robi wywiad środowiskowy, aby przeanalizować jego cechy, możliwości i potencjał, „
Myśle że po tylu latach rządów w naszej gminie trzeba się głęboko zastanowić nad kolejnym wyborem
Srokowianin
No właśnie!!Wydaje mi się, że przyjdzie nam wybierać między tym, co znamy i nawet jeśli nas troche denerwuje, a czymś zupełnie nowym i niepewnym ale może nas zaskoczy pozytywnie.Osobiście uważam, że trzeba pójść do wyborów nawet jeśli wydaje się, że wyboru nie ma.W każdym razie oddanie głosu nie zawsze jest równoznaczne z wyrażeniem uznania, bo czasem sprowadza się do wybrania mniejszego zła…. .