Osoby, którym jako wyborcy poniekąd powierzyliśmy swój los, od czasu do czasu nieco urozmaicają nam życie, abyśmy nie zaczęli narzekać, że jest monotonnie i nieciekawie. Na przykład zwołując sesję NADZWYCZAJNĄ. Fajnie brzmi, co?
Odbyła się, a właściwie „została odbyta” (taki zwrot stosuje się w nagłówku w naszej gminie: „Protokół… z obrad… sesji… odbytej w…” – brzmi dość dziwacznie jak na mój – najwyraźniej spaczony – gust). Planowano ją zwołać w związku z tym, że kuratorium zakwestionowało jakiś szczegół w uchwale intencyjnej dotyczącej nowej sieci szkół, ale okazało się, że powodów jest więcej, a ten główny proponowano nawet odroczyć. Czyli: dzień jak co dzień w naszej gminie: zwołujemy nadzwyczajne zebranie z powodu zwyczajnego niedopatrzenia/nieporozumienia/niezrozumienia (niepotrzebne skreślić, brakujące uzupełnić).
Kilkoro mieszkańców naszej gminy postanowiło okazać swoje zainteresowanie, aby Nadzwyczajność nie poczuła się osamotniona. Mieli okazję popodziwiać zasiadających za stołami zasłanymi uspokajająco zieloniastą tkaniną: 11 radnych (z których jeden się ewakuował nadzwyczajnie znudzony lub poirytowany drugim tematem – trudno powiedzieć), wójt zwyczajny, wójt nadzwyczajny, radca prawny, skarbnik i sekretarz oraz protokolantka.
Obserwatorzy nie mieli szans szczegółowo zorientować się w problemie poruszonym na samym początku, ale szybko przestali się tym przejmować widząc, że ich ignorancja jest taka sama jak 89,319% radnych. Wiadomo jedynie, że dotyczył on jakichś niedociągnięć w naliczaniu podatku od nieruchomości: ktoś popełnił błąd źle interpretując przepis, wskutek czego naliczono nam zbyt wysokie podatki. Błąd ów został wykryty i wytknięty gminie przez dwoje radnych, ale nie tylko to spędza sen z ich oczu. Zwracają uwagę również na nadzwyczajnie długą drogę jaką w naszym klimacie muszą pokonać dokumenty zanim zaginą lub cudownie się odnajdą i wtedy trzeba działać pod presją czasu, a pośpiech – to wiedzą nawet dzieci – nie nadaje się na doradcę. Nikt nie szuka i nie wskazuje urzędników winnych tego procederu***. Ponieważ są oni nienamierzani i nieuchwytni, naszym radnym pozostaje tylko wyrazić żal, że w ogóle coś takiego ma miejsce…
Wracając do podatków i wyrażania żalu:
– użyto magicznego algorytmu, który zmniejszył wymiar podatku – szczegóły poda nadzwyczaj uprzejmy urząd;
– ubolewano, że na tym ucierpi skarbiec gminy (przecież to oczywiste, że im większa dziesięcina tym bogatsze królestwo!);
– ustalono, że kolejne raty zostaną pomniejszone o to, co niesłusznie zawyżono;
– nie znaleziono winnych popełnionego błędu;
– wyrażono współczucie dla sołtysów, którzy znowu będą musieli pracowicie roznosić decyzje podatkowe (przypominam, że sołtysi w naszej gminie otrzymują kilka % od zebranego osobiście podatku);
– obiecano solennie, że od tej pory urzędnik naszej gminy „będzie brał udział w posiedzeniach jej dotyczących, ponieważ informacje przekazane telefonicznie często są w sprzeczności z decyzją na piśmie”. Tym samym wyjaśniło się kto winien: RIO! – straszliwa, nadzwyczajna Regionalna Izba Obrachunkowa, której urzędnicy nie bardzo wiedzą co mówią…
– radni, którzy z całą pewnością nie spowodowali tego bałaganu, poprosili, aby przeproszono mieszkańców za zamieszanie. (czekamy z niecierpliwością!)
Wszystko jasne? Nie? Myślę, że Wasi radni chętnie i wyczerpująco Wam to wyjaśnią. Oczywiście ci, którzy zadali sobie trud wniknięcia w temat.
Z kolejnym tematem było jak z niechcianym dzieckiem: jedni chcieli mieć go szybko z głowy, inni nie widzieli sensu w przyznawaniu się do jego istnienia. Nomen-omen dotyczył dzieci, bo chodziło o szkoły (choć doprawdy już nie jestem pewna czy, gdy mówi się o szkole, ktoś – oprócz jednego, w porywach do trzech radnych – jeszcze myśli o dzieciach).
Okazuje się, że sześcioklasowość szkoły w Solance nie jest sprawą tak oczywistą jak się wydawało, gdy podejmowano uchwałę intencyjną. Kuratorium zakwestionowało istnienie filii w takim kształcie. Znów naszych urzędników wprowadzono w błąd: z rozmowy wynikało, że nie ma problemu, a z pisma, że szkoła może mieć tylko trzy, cztery lub osiem klas. Ups!
W drodze wyjątku szkoła w Solance w roku szkolnym 2017/18 pozostaje w obecnej strukturze organizacyjnej, ale do 30 listopada 2017 należy podjąć decyzję: czy od roku 2018/2019 filia będzie reprezentowała model I-III czy I-IV? Tego wymaga ustawa, która zacznie obowiązywać od 1 września 2017.
Mimo to, przewodniczący rady rzuca: „My się nie będziemy nagłaśniać: póki co szkoła 6-klasowa w Solance była i będzie!”
Nie będzie sześcioklasowa dłużej niż rok, ale najwidoczniej te słowa musiały wybrzmieć.
Na pytanie radnej:
– Czy reforma doprowadzi do zamknięcia filii?
Pada odpowiedź vice wójta:
– W reformie na pierwszym miejscu stawia się dobro dziecka, potem rodziców, na końcu nauczyciela. Natomiast w toku przepisów nadejdzie czas na głębokie zmiany. (werble!) Z punktu widzenia ministerstwa sprawa edukacji ulega dobrej przemianie. W szczegółach zaś sprawa wygląda tak, że wspieranie małych szkół to fikcja, bo definicja małej szkoły nie jest już taka oczywista. Za wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Także sprawa subwencji oświatowej. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że bardziej opłacalne będą liczne klasy. Spotkanie z panią minister nie wróży łatwej współpracy. Choćby niejasny sposób naliczania subwencji, czy obowiązek wyposażenia klasopracowni powodują, że ciężar wdrażania reformy spadnie na organ prowadzący. I nie jest prawdą, że nauczyciele nie stracą pracy – przecież wszystko zależy od rodzaju umowy. Na dobrą sprawę 1 września znajdziemy się w nowej rzeczywistości, której dziś nie przewidzimy. Z całą pewnością nie spodoba się ona ani uczniom, ani rodzicom, ani nauczycielom.
Uparta radna apeluje:
– Musimy zrobić wszystko, aby utrzymać szkołę w Solance, aby nie traktować jej losu jako przesądzonego. Nie przekazujmy mieszkańcom złej informacji póki nie wiemy jakie przepisy wprowadzi jeszcze ministerstwo.
Przewodniczący rady:
– Byłem na spotkaniu z rodzicami w Solance. Nie mamy wpływu na demografię…
Natomiast vice wójt:
– Gmina nie powinna pozbywać się bazy oświatowej. Nie wiadomo jak będzie się kształtować demografia w najbliższym 10-leciu. Trzeba zrobić wszystko aby ta placówka funkcjonowała. Łatwo się pozbyć obiektu, trudno go potem reaktywować.
(Kampanię wyborczą uważam za rozpoczętą!)
Monotematyczna radna nalega:
– Zróbmy wszystko, żeby ratować szkołę, żeby nie powtórzyła się sprawa z przedszkolem, które okazało się potrzebne niespełna 7 lat po likwidacji!
Przewodniczący rady:
– Wtedy demografia wykazała, że w kolejnych latach do przedszkola będzie uczęszczało 16 ½ dziecka (słownie: szesnaścioro i pół. Dziecka!), a zapisano tylko 9 dzieci…
Sami rozumiecie, że czas zakończyć tę relację. Połówki dzieci są ponad moją wyobraźnię…
Wnioski z festiwalu półprawd i półkłamstw – zwłaszcza te dotyczące losu szkoły w Solance – należy (zresztą jak wszystkie inne!) wyciągnąć samodzielnie.
Prawda, że sesja była nadzwyczajna?
*** Nie histeryzujmy – to tylko 2 miesiące opóźnienia, a – o proszę! – jest okazja się spotkać…
Jako jeden z radnych uczestniczących w tej jak to nazwano „zwyczajnie nadzwyczajnej” sesji niejako zostałem wywołany do tablicy, więc śpieszę z wyjaśnieniami. Z mojej wiedzy wynika, iż główną przesłanką do jej zwołania były nazwijmy to niejasności podatkowe. Kwestia uchwały dotyczącej szkół tak naprawdę pojawiła się później. Jeśli chodzi o „problem podatkowy” postaram się po krótce przedstawić o co chodzi (a wiadomo że chodzi o pieniądze):
• W dniu 28 października Rada Gminy Srokowo uchwałą nr XXVII/149/16 ustaliła stawki podatku od nieruchomości
• Uchwała ta została uchylona w zakresie §1 pkt 2 lit.e uchwałą Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie z dnia 5 grudnia 2016r.
• W dniu 29 grudnia Rada Gminy Srokowo podjęła uchwałę nr XXIX/164/16 zmieniającą wskazaną wyżej uchwałę w zakresie którym została ona uchylona
• Uchwałą nr 1002-58/17 Kolegium Regionalnej Izby Odwoławczej w Olsztynie z dnia 27 stycznia 2017r. stwierdziło nieważność uchwały nr XXIX/164/16 Rady Gminy Srokowo z dnia 29 grudnia 2016r. z uwagi na to, iż nie zostały spełnione warunki konieczne jakimi są zarówno fakt przyjęcia uchwały jak również jej należyta publikacja
Należy tu zaznaczyć, iż zgodnie z uchwałą radą Gminy Srokowo stawki przyjęte były niższe od maksymalnych. I tutaj pojawił się problem– zgodnie z art. 20a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych w przypadku nieuchwalenia stawek podatkowych obowiązują stawki z roku poprzedniego. Należy tutaj wskazać, iż stawki maksymalne nie mogą być wyższe od wydanych w obwieszczeniu Ministra Finansów z dnia 28 lipca 2016 r. w sprawie górnych granic stawek kwotowych podatków i opłat lokalnych w 2017 r. Tutaj zaistniała sytuacja trudna gdyż w Polsce mieliśmy deflację w związku z tym powyższe maksymalne stawki są niższe niż obowiązujące w roku ubiegłym. I tu kuriozum : dla urzędu problemu nie było i wymiar podatkowy został wydany przyjmując stawki maksymalne na podstawie telefonu z Regionalnej Izby Obrachunkowej . Po ingerencji radnych sprawa ta rzeczywiście nabrała tempa i nastąpiło gorączkowe szukanie wyjścia z sytuacji. W mojej opinii znalezione rozwiązanie (tak naprawdę mniejsze zło) poprzez obniżenie podatków w stosunku do stawek ubiegłorocznych o jeden grosz było najlepszym z możliwych.
Jeśli te wyjaśnienia były zbyt skomplikowane – wersja prosta:
Stawki za budynki inne – głownie o nie chodziło (upraszczając budynki gospodarcze) kształtowały się następująco:
Radni w październiku 2016r. na rok 2017 uchwalili stawkę : 6,60 zł / m2
Stawka w roku poprzednim (2016) : 6,00 zł / m2
Stawka maksymalna w 2017r. (z obwieszczenia ministra) – 7,62 zł / m2
Stawka jaką przyjęto do naliczania wymiaru podatkowego na 2017r. – 7,62 zł / m2
Stawka jaka będzie obowiązywać (mam nadzieje) zgodnie z uchwałą podjętą na sesji nadzwyczajnej – 5,99 zł / m2
Należy stwierdzić , że gmina nie zachowała tutaj ostrożności przedkładając projekty uchwał. Na jej obronę należy wskazać, jednakże powolność organu nadzorczego zarówno w podejmowaniu decyzji nadzorczych jak również ich przesyłaniu. Chociaż podejmowanie decyzji na podstawie telefonu w mojej opinii nie można obronić.
W temacie szkół:
Uchwała ta została wprowadzona pod obrady mając na względzie przesłanki jaki zaistniały w sprawie opisywanej wyżej. Uznaliśmy, iż lepiej przyjąć uchwałę wcześniej i po ewentualnych zastrzeżeniach mieć czas aby ją poprawić – co okazało się prorocze gdyż uchwała ta po poprawce trafi na sesje w dniu 31 marca 2017r. Błąd tym razem powstał rzeczywiście z braku jasnej i klarownej odpowiedzi ze strony organu nadzorczego a nie urzędników gminy.
Oczywiście twierdzę (wierzę), iż temat szkół (od września szkoły z filią) leży na sercu większej liczbie radnych niż to wskazano w tekście.
Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienie wszystkich kwestii.
W istocie – powyższy artykuł miał tylko wywołać temat, a nie wyczerpać (na to nie miałam nawet szans).
Pozdrawiam 🙂
Cała sprawa ze źle naliczonym podatkiem od budynków gospodarczych będzie musiała znaleźć zgodne z przepisami rozwiązanie. Nie ulega wątpliwości, że stawka za ten rodzaj budynków, którą urzędnicy naliczyli nam w decyzjach podatkowych jest niezgodna z tym, co Rada Gminy ustaliła w uchwale podatkowej na 2017 r. Mnie bardziej poruszył fakt, że radni dowiedzieli się o tym całkowicie przypadkowo na lutowej sesji (w 2017 r.). Pewnie dowiedziałabym się o sprawie wcześniej, gdybym zaczęła analizować moją własną decyzję podatkową, ale ja, ufna i naiwna, bez czytania tabelek, zapłaciłam (jak kazało pismo z czerwoną pieczątką) po 7,62 zł za każdy m kw. tzw. budynków pozostałych. Nikt z urzędników nie poinformował radnych na styczniowych lub lutowych komisjach o problemach z uchwałą, o temacie nie wspomniał także radnym przewodniczący Rady Gminy. Gdyby sprawa dyskutowana była wcześniej na spotkaniach Rady Gminy, tego całego zamieszania i dodatkowej pracy (o wstydzie nie mówiąc) można byłoby uniknąć.
Ja także uczestniczyłam w „odbytej” sesji nadzwyczajnej. Widziałam irytację ludzi na sali, którzy usłyszeli, że „nieszczęśliwy zbieg okoliczności” spowodował, że w 2017 r. zapłacą za swój chlewik, garaż czy składówkę nie 10% a 27% więcej niż w poprzednim roku. Nie wierzę w zbiegi okoliczności już od kilku lat.
No dobra, jestem pod wrażeniem: nareszcie mamy radnych, którzy nie boją się zabrać głosu w dyskusji na stronie – TEJ stronie. Brawo. Chyba jeszcze wiekszym zaskoczeniem jest merytoryczność wypowiedzi, kultura i… pokora (w najlepszym tego slowa znaczeniu) Mam nadzieje że jedna z wypowiedzi nalezy do mojego radnego ale to nie ma aż takiego znaczenia dobrze, że w ogóle się ktoś znalazł kto ma swoje zdanie i umie je przedstawic. Dzięki!