A może to Twoja zguba?

Ktoś zgubił piłkę. Jest prawie nowa, więc chyba niedawno. Nie powiem gdzie i do czego, nie powiem też jak wygląda. Proszę podać „znaki szczególne” – tylko tak znalazca zweryfikuje właściciela.

Kontakt: przez naszą stronę.

***

Niewykluczone, że ktoś zgubił także tuszkę lisa. Leży bidulek już tydzień TYDZIEŃ! i czeka na właściciela. Trudno zgadywać kto nim jest: myśliwy? kierowca? właściciel małej garmażerii? producent kiełbas?

Poważnie mówiąc: źle to wygląda

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

…leży lisek koło drogi…

 

Z wielu powodów:

  • może nie jest potrącony, lecz padł, np. na wściekliznę
  • to przykry widok, niespotykany w cywilizowanym kraju
  • chyba opłacamy jakieś służby, które wiedzą co z nim zrobić?

Ponieważ służby może i wiedzą, ale zawzięcie nie widzą, podpowiadam gdzie go szukać (choć naprawdę się nie chowa): wyjedź pan ze Srokowa kierując się na Barciany; przejedź dokładnie 1 km i spójrz w lewo – będzie Ci patrzył prosto w oczy.

A może trzeba się tylko cieszyć, że nie ma upałów?

 

Udostępnij:
3 komentarze
  1. Wszystko wskazuje na to, że niedługo będziemy jeździć wśród szpaleru martwych zwierząt. Może nawet nie są potrącone, tylko zabija je jakaś straszna zaraza, która przenosi się na……………..? <---miejsce na wyobraźnię. Ale nie przesadzajmy. Może spróbujmy znaleźć pozytywne strony tej sytuacji: Dzieci mogą poobserwować jakie zwierzęta ŻYŁY w naszych lasach, jakie fazy przechodzi rozkład zwłok w zależności od warunków zewnętrznych (wilgotność, temperatura), oraz jakie zwierzęta mają uciechę z tego, że któreś nie nosiło odblasków. Przy okazji małoletni tracą swoją irytującą wrażliwość, która zbyt często przejawia się histerią: „Mamooo! Temu liskowi coś się stało? Musimy go zawieźć do lekarza! Biedny lisek...” Zastąpi ją racjonalne: „Widziałaś mamo? Dzisiaj liska odwiedziły takie śliczne, tłuste, białe robaczki!” - ale tu oczywiście obserwacja uzależniona jest od okoliczności i pory roku: nasi milusińscy zauważą np. że lisek chyba coś jadł, bo jest grubszy (mamo, czy nieżywe liski coś jedzą?), albo, że jest go mniej o jedną czy dwie nóżki, albo, że wczoraj nie był taki plaskaty... Tu informacja specjalnie ściągnięta z internetu (dla niektórych urzędników informacje z internetu mają specjalną moc, która zachęca ich do nadludzkiego wysiłku sięgnięcia po telefon, aby skontaktować się z odpowiednimi służbami): „Gminy zapewniają czystość i porządek na swoim terenie i tworzą warunki niezbędne m.in. do zbierania, transportu i unieszkodliwiania zwłok bezdomnych zwierząt lub ich części oraz współdziałają z przedsiębiorcami podejmującymi działalność w tym zakresie. Obowiązki utrzymania czystości i porządku na drogach publicznych należą do zarządu drogi”.


    Od razu też odpowiadam na pytanie, dlaczego sama nie zadzwonię: ja nie muszę wiedzieć w czyim zarządzie jest ta czy inna droga. Ale już urzędnik, któremu się za to płaci – musi. Dlatego najwyższy czas zmobilizować biuropochodne umiejętności. Już teraz możesz sobie rozpisać plan działania: wyłączyć srokowo-online.pl, nie zaparzać następnej herbatki, nieco później opowiedzieć Luśce o zołzie z parteru i – ta da dammm! – wykonać ten telefon. No trudno, życie bywa nieznośne, do dzieła!

  2. Odświeżam temat, nie dlatego, że gdzieś kolejny lis leży na poboczu, lecz całkiem dobrze mający się lisek chodzi już od dłuższego czasu po Srokowie. Nie boi się ludzi, za to ludzie się go boją gdy zaczyna iść w ich stronę. Może jest chory, a może jest oswojony… Nie wiadomo. Wiadomo za to, że ludzie się go boją… i że ten lis jest tu już od dosyć dawna.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.