Kolejna sesja Rady Gminy przed nami. Nie wiem co się stało – może na informację na ten temat nałożono jakieś pieczęcie milczenia, może pozwoli to uniknąć nieproszonych gości? – w każdym razie nie otrzymałam zaproszenia. A Wy? Zawsze było, prawda?
Z tęsknoty za sesjami i w poczuciu odrzucenia wspominam z nostalgią dwie ostatnie (wcale nie dlatego, że było sporo ciasta):
Jak zwykle wójt poinformował ile sztuk uchwał i zarządzeń podpisał.
Jak zwykle też przewodniczący rady gminy wyliczył w ilu meczach wzięli udział nasi radni, które zdobyli miejsca i kiedy będą robić to samo.
Potem dowiedzieliśmy się, że:
– MOŻNA PRZYJĄĆ UCHWAŁĘ, W KTÓREJ BRAKUJE CAŁEGO PARAGRAFU (ktoś się zagapił i go zgubił, uważam jednak, że zawsze warto zbadać temat, bo może się okazać, że został zamordowany!); dyskusja nad budżetem zaowocowała krasomówczym występem jednego z radnych, (który być może już niedługo wypełni lukę po radnym poprzedniej kadencji, którego wypowiedzi były tak wyczerpujące, że po pierwszych 30 minutach odruchowo czekaliśmy na przerwę na reklamę, ale każdy wiedział, że wybrzmieć muszą inaczej sesja prawdopodobnie zostałaby unieważniona). Oto godne uwagi cytaty z wypowiedzi obecnego radnego (przez chwilę miałam wrażenie jakby BUDŻET WYNAJĄŁ ADWOKATA na swoją obronę): „projekt budżetu jest kompromisem pomiędzy oczekiwaniami społecznymi, a możliwościami gminy. To nie jest budżet marzeń, ale budżet wewnętrznych napięć. Większość kosztów to koszty sztywne” (Stąd konieczność zaciągania pożyczek lub niemożność podejmowania niektórych wyzwań) „Warto ponosić koszty jeśli zmierzają do np. pozyskania środków – choćby unijnych – lub zmniejszają koszty innych inwestycji lub przedsięwzięć”. Prawda jakie ładne okrąglutkie zdania? Pieniędzy od tego nie przybędzie, ale radni jakże oświeceni wyjdą!
– JEŚLI POJAWI SIĘ BŁĄD W WYLICZENIACH to zawsze jest dziełem osób z zewnątrz (zdarza się nawet pracownikom RIO szukającym błędów naszych bezbłędnych urzędników)
– PLAŻA NAD JEZ. RYDZÓWKA KOSZTUJE NAS MNÓSTWO KASY, ale PO RYBY (takie czasy, kiedyś się mówiło „na ryby”, teraz „po ryby”…) dokłada wielokrotność tego mnóstwa;
– podatek rolny spada, nie ma u nas przedsiębiorstw dających miejsca pracy, jeśli nic się nie zmieni gmina będzie coraz biedniejsza, wyjściem jest TWORZENIE NOWYCH MIEJSC PRACY;
– żeby środki nie poszły na remont drogi Jankowice i modernizację klasopracowni i dachu szkoły, trzeba podjąć decyzję o odrzuceniu tego pomysłu i zastąpić go zainwestowaniem w zagospodarowanie centrum Solanki i remont dachu szkoły. Pieniądze na zagospodarowanie miejscowości ułatwią pozyskanie większych środków z Unii (patrz plaża), a remont dachu naszej szkoły zostanie przeprowadzony jak tylko ktoś kumaty znajdzie źródło unijnych pieniążków przeznaczonych na remont dachu naszej szkoły. Wszystko wskazuje na to, że prędzej SOLANKA BĘDZIE MIAŁA AQUA PARK niż szkoła wyremontowany, przepraszam: zmodernizowany dach…
– niektórym radnym zależy na tym, żeby FUNDUSZE SOŁECKIE zostały potraktowane priorytetowo, przyglądajmy się jak zostanie spełniona ich uprzejma prośba;
– gmina płaci rocznie 42 tys. na schronisko dla zwierząt, w którym przebywa 10-12 sztuk milusińskich złapanych na naszym terenie (uwaga! Jeśli chcecie ubezdomnić swojego psa koniecznie wywieźcie go do innej gminy, niech tamci płacą!) Wobec powyższego jeden z radnych zapytał przytomnie, acz bardzo niepolitycznie: „To nie MOŻNA ICH UŚPIĆ?!”
– inny radny dziwił się dlaczego dofinansowuje się kursy dla nauczycieli dotyczące organizowania wycieczek. Jego zdziwienie było tak duże, że przez chwilę prawie wszyscy uwierzyli, że umiejętność zorganizowania bezpiecznej wycieczki szkolnej daje zyski, wobec których UPRAWIANIE ZAWODU NAUCZYCIELA JEST JUŻ TYLKO SPEŁNIENIEM KAPRYSU BOGACZA, hobby takie;
– przyjęcie programu szczepień przeciwko HPV dla dziewcząt urodzonych w 1999 r. zadziwiło z kolei naszego radcę prawnego, człowieka, który zna co najmniej 3 gminy i który widział i słyszał już wszystko, ale jak widać nasza gmina zaskoczy każdego. Powiedział: „To jedyna gmina jaka znam, gdzie jest wdrożony ten program”. Jeden z radnych szczerze, anonimowo i znów jakże niedyplomatycznie parsknął na to: „BOGATA TA NASZA GMINA!” Ponieważ ton parsknięcia był dość nieczytelny wybaczamy mu;
– praktycznie nikt nie wie na czym polegają problemy związane z pracą świetlic. Pani skarbnik pomimo sugestii i skarg użytkowników świetlic na niewłaściwe zapisy w regulaminie stwierdza z całą stanowczością, że „nie ma z tym problemu, regulamin jest bardzo uszczegółowiony”. Ludzie to głupki najwyraźniej. Mimo to powoli zaczynamy widzieć więcej niż czubek góry lodowej, który stanowi pozycja w budżecie zatytułowana „ZAROBKI OPIEKUNÓW ŚWIETLIC”. Okazuje się, że do tej pory nikt nie zauważył jak bardzo dyskusyjny to temat. W kolejnych odsłonach mamy zamiar dowiedzieć się dlaczego tak się działo. Zostańcie z nami!
– dowiadujemy się też, że MOŻNA 3 GODZINY MÓWIĆ O BEZROBOCIU i wyjść z przekonaniem, że inkubatory i różne pomysłowe programy służą temu, żeby o nich mówić, i że można sobie nawzajem długo gratulować świetnej współpracy w podtrzymywaniu fikcji walki z bezrobociem;
– Komisja Oświaty zaprasza do uczestniczenia w debacie na temat, który jeszcze nie zaistniał oficjalnie (chodzi o łączenie szkół w zespół). Pytanie: dlaczego tak się dzieje? Dlaczego o sprawach ważnych dla większości z nas dowiadujemy się JAKBY CHODZIŁO O ROMANS: w atmosferze plotki i niedowierzania?
– dyrektor domu kultury zaprasza na kabaret organizowany z okazji Dnia Kobiet, a przewodniczący rady zachęca do udziału i tylko bardzo wprawne ucho słyszy: „To ostatnia szansa, następnym razem ZROBIĘ LISTĘ OBECNOŚCI i będziecie się tłumaczyć!” A może to tylko termos za jego plecami tak szumiał?
– radny-rolnik prosi o przycięcie nisko wiszących konarów i odziomków drzew na drodze Srokowo-Barciany – niewykluczone, że oprócz ziemi UPRAWIA TEŻ PRYWATĘ, a może martwi się o wszystkich użytkowników drogi, tak jak inna radna zaznaczała, że metro ma przebiegać nie tylko w pobliżu jej miejscowości, ale wszędzie tam, gdzie jest niezbędne? (możliwe, że nie chodziło o metro, tyle się dzieje w naszej gminie, że łatwo się pogubić)
– radna powiatu składa raport z działalności. Brawa za pomysł, żeby nas zapoznać z tym co się robi w powiecie! Raport jest wyczerpujący i konkretny. Największe jednak wrażenie zrobiła na mnie wiadomość, że – o ile się nie przesłyszałam – nasz wójt zasiada w społecznej radzie szpitala. Zastanawiam się KIEDY WŁAŚCIWIE NASZ PRACOWITY WÓJT ODPOCZYWA?
Być może na to i inne pytania odpowie najbliższa sesja? Nigdy nic nie wiadomo…
A no, kompetencje rady gminy nie sięgają tak daleko,ponoć, by planować urlopu zaległego za trzy lata z góry,gdzie trzeba będzie dla pracowitego Pana Wójta zapłacić 35 tyś brutto.Na sesji przekonuję Przewodniczący Rady, aby z Panem Wójtem zawrzeć jakąś ugodę. Tylko nie wiem jaką . Pan Wójt tłumaczy się ,że nie miał czasu wykorzystać urlopu i trzeba mu zapłacić, bo całe te trzy lata tak uczciwie i z przekonaniem pracował. Ciekawa jestem jaka karta dotyczy Pana Wójta, który co poniedziałek kiedy ma się spotkać z interesantami bierze sobie wolne na żądanie ,co to za cudowny i przychylny Urząd. Na sesji natomiast ciągle do niego dzwonią na komórkę.
Ach słuchajcie Sołtysi jak w Waszej miejscowości nie będą świecić lampy dajcie na tablicy ogłoszeń wiadomość,że wszelkie zażalenia przyjmuje Pan Wójt i podajcie jego prywatny numer telefonu. Bo po ponad czerto letnim staraniu, by świeciły w mojej miejscowości lampy dostałam takie zalecenie ,od samego Pana Wójta. No to teraz wiadomo czemu Pan Wójt taki zajęty?
Wybacz @lubianainaczej, ale jeśli jest tak jak piszesz: jeśli jest sugestia, żeby mieszkańcy kontaktowali się bezpośrednio z wójtem, to mi to w ogóle nie przeszkadza i niech sobie ludzie do niego dzwonią nawet w drobnych sprawach. Najważniejsze z jakim skutkiem.
…po chwili zastanowienia muszę Ci jednak przyznać rację, że to chyba nie świadczy dobrze o firmie jeśli szef musi wszystko robić sam. Faktycznie nie ma wtedy czasu na odpoczynek.
…z drugiej strony jeśli naprawdę robi wszystko sam, to chyba taniej jest mu wypłacić nawet tak horrendalny ekwiwalent, ale za to zwolnić parę osób, których robotę ten człowiek w pocie czoła wykonuje i w ostatecznym rozrachunku gmina będzie parę złotych do przodu 🙂
…
Coś mi jednak nie daje spokoju: Twoja składnia. Napisałaś „by planować urlopu zaległego za trzy lata z góry”. Hmm… albo „planować” albo „zaległego” albo „z góry” (resztę pomijam, bo szkoda czasu). Zdecyduj się. Gdybym nie była w temacie to… dalej nie byłabym w temacie.
Myślę, że chaotyczność Twojej wypowiedzi wynika z emocji, musisz je poskromić, jeśli chcesz być dobrze zrozumiana. A coś mi mówi, że warto posłuchać o czym mówisz…
Pozdrawiam serdecznie