Cz. 29 Latające psy

Ponieważ ostatnie wybory na sołtysa, zwanego u nas Szeryfem, bardzo nam się spodobały postanowiliśmy rzecz całą powtórzyć.

Najpierw Jeszcze-Sołtys wyliczył swoje osiągnięcia, potem nazwał je osiągnięciami mieszkańców, a w końcu stwierdził, że nie osiągnęliby tak wiele, gdyby nie natchnął ich Gburmistrz we własnej osobie. Już-już ktoś chciał zapytać któreż to działania zawdzięczamy Onemu, ale powstrzymał go potok słów Jeszcze-Sołtysa, który  robił wszystko, aby żaden potencjalny wyborca nie poczuł się niedoceniony i jął właśnie nazwiska wymieniać. To był bardzo ładny gest z jego strony, co jeszcze nie znaczy, że nikt nie poczuł się dotknięty Pominięciem.

Faktem jest, że w naszej wsi ludzie w większości do roboty chętni, więc wyliczanka nie była krótka, a ponieważ Jeszcze-Sołtys nie zapomniał o podziękowaniach, poczuli się zauważeni, docenieni i ważni, co im się z całą pewnością należało.

Na wypadek, gdyby nie wszyscy zrozumieli sens długiej wypowiedzi, Jeszcze-Sołtys dodał na koniec:

– A teraz wybierajcie tak, żeby dalej dobrze było!

Trzeba przyznać, że wielkim dyplomatą okazał się nasz Jeszcze-Sołtys: Gburmistrza i wyborców mile połechtał, a jednocześnie dał do zrozumienia jak słabe szanse mieli potencjalni kandydaci, którzy żadnych (wspólnych i jakżeż trafnie zainspirowanych) sukcesów wyliczyć nie mogli.

Zgłosili się kandydaci na sołtysa, a wśród nich Jeszcze-Sołtys.

Zadumaliśmy się, bo i pozostali dobre wrażenie na nas zrobili.

Z nabożną czcią postawiliśmy nieco chwiejne krzyżyki [1].

Wybraliśmy tego, który zupełnie przypadkiem akurat na dzisiaj wynajął świetlicę, żeby nieco później wypić kawę z przyjaciółmi. Może i nam jakieś cappuccino się trafi… [2]

Potem trochę gawędziliśmy:

Poprosiliśmy o piasek przy drodze, ale Gburmistrz wyraził wątpliwość czy we wsi, której  mieszkańcy zrobili tak wiele we wspólnym interesie, znajdzie się ktoś kto posypie piaskiem zakręt, zwany Łagodnym, zanim nadjedzie profesjonalny sprzęt. Rzeczywiście jesteśmy strasznie niewiarygodni. Gdybyśmy sami ten piasek wydrapali łyżkami dzieciom z piaskownic nie byłoby sprawy i kłopotu dla Urzędu. Omal nie zaczęliśmy przepraszać.

Mimo to, ale z większą nieśmiałością, poprosiliśmy o oznakowanie skrzyżowań, bowiem w naszej wsi drogi rozwidlają się we wszystkich kierunkach świata i kurierzy, którzy bez uszczerbku pokonają zakręt śmierci, zwany Łagodnym, błądzą tygodniami szukając siół i osad obcych nawigacji satelitarnej. Dostaliśmy Zwyczajową Obietnicę, czyli nasz Gość zapewnił solennie, że nasza prośba została odnotowana. Dyskusja nad tym co myślimy o takich obietnicach trwała tak długo, aż niemal postanowiliśmy sami oznakować skrzyżowania, albowiem o ile nasz Znowu-Sołtys jest wielkim dyplomatą, to Gburmistrz nasz jest największym dyplomatą w tej części świata. Z radością przyjęliśmy od niego informację, że mamy aż 7%  szans (siedem procent!) na realizację naszej prośby! Dusiek Szybkolicz szybko wyliczył, że pierwsze kierunkowskazy pojawią się we wsi na początku trzeciego kwartału 2032 roku, najpóźniej zaś w pierwszej połowie 2082 roku. Wzruszyliśmy się…

Potem zapytaliśmy co zrobić z psami latającymi po wsi, które wciąż stanowią zagrożenie, pomimo tego, że temat był wielokrotnie poruszany. Po chwili należnego tak poważnej sprawie namysłu, którego nie ośmieliliśmy się przerywać nawet chrząknięciem, otrzymaliśmy odpowiedź:

– Psy nie latają!

Zadumaliśmy się po raz drugi tego dnia (będziemy potrzebowali naprawdę dużo kawy!), a kiedy otrząsnęliśmy się z głębokich rozmyślań, doszedł do nas ciąg dalszy bezcennego [3] pouczenia:

– za bezpańskie psy, które Urząd ma obowiązek odstawiać do schroniska, płaci gmina – stąd wniosek, że taniej będzie ich nie widzieć;

– natomiast jeśli mamy pewność, że pies nie jest bezpański, powinniśmy znaleźć właściciela i poprosić go o uwiązanie zwierzaka;

– jeśli właściciel się na nas wypnie, powinniśmy zwrócić się do sołtysa, który powinien poprosić właściciela o uwiązanie psa, który ma pana na jakiego nie zasłużył;

– jeśli właściciel ośmieli się wypiąć  również na sołtysa, ten powinien – dla dobra swoich wyborców – zadzwonić na policję.

Już wiemy, że Znowu-Sołtys nie zrobi tego, bo zostanie uznany za donosiciela i straci wyborców i dobre imię.

W skonsternowanej Ciszy, która zapadła sama z siebie, usłyszeliśmy przenikliwy szept małej córeczki Naszego Nowego Sąsiada:

– Tatusiu! A ja to bym po cichutku sama uwiązała takiego pieska i dalej by wsyscy lubili tego pana co go dzisiaj wyblałeś zeby nie dzwonił na policję!

– A jeśli któryś piesek zechce cię zjeść?

– No coś ty, tatusiu! Pieski mnie polubią!

– Właśnie tego się obawiam… – odparł Nasz Nowy Sąsiad przytulając dziecko do siebie.

Debil: ze wszystkiego robi problem. Poszliśmy na kawę bez niego.

 

 

————————————-

[1] Większość trafiła w kratkę – mamy za sobą trening: rok wyborczy.

[2] No dobrze: nie wszyscy pili kawę, niektórzy poprzestali na herbacie. Nie da się ukryć, że jedno i drugie męczy tak samo…

[3] Tu warto się dobrze zastanowić: czy „bezcenne” nie należy czasem rozumieć jako „bez wartości”.

Udostępnij:
2 komentarze
  1. Witaj Hekso!
    Twoje relacje z wielu spotkań ,są jak poezja dla uszu, no niestety,dramatyczna. Aby zaczęły docierać do naszej władzy i jego pracowników twoje i wielu innych osób spostrzeżenia……ale tu nadziei wielkiej nie ma . Zasiedziałość i zaskorupiałość w swoich przyzwyczajeniach,wypowiedziach i poczuciu władzy daje nam ciągły przynajmniej dla niektórych zaskakujący lub już dla innych w większości (widać w wyborach)całkiem normalny wizerunek pewnych rzeczy co niektórzy uważają już za „normalny” porządek.
    Co słuchajcie robić w takiej sytuacji?
    Przeświadczenia i spostrzeżenia ludzi w naszej gminie są dramatyczne jednak popularność i dobroć naszego Gbur-mistrza tak wielka, że przesłania wszelkie zło, które wokoło istnieje. Nawet wręcz nie ma kandydata ,który by ważył się znieważyć Gbur mistrza będąc jego przeciwnikiem w wyborach.
    Może zaapelować ale do kogo?
    Nie jest to baśń, by do rycerza który odważnie stawił by czoło i wyrwał ludzi z pewnego otępienia.
    Ale już u większości społeczeństwa naszej gminy na języku pojawiły, by się słowa co taki inny zrobi? Nowy nie zna nas naszych ……przyzwyczajeń? Ten Gbur mistrz już jest nas zna wie co i jak załatwić?
    Po co zmieniać?
    Więc może dajmy mu już dożywocie bo mamy sentyment do niego i zostawmy wszystko jak jest. Zmieńmy rade może go pod temperuje.
    Wiecie niech to załatwią bez nas bo co możemy my( nie wybrać bądź nie głosować na pana) oni jako rada(mogą więcej jak wybrany 70% głosów w gminie) nie dadzą mu absolutorium.
    No i słowa ludu jak to tak zacnemu Gbur mistrzowi(wybrany 70% poparcia), z którym tak fantastycznie załatwia się interesy nie dali absolutorium. Taki przyjazny wszystko obiecuje tyle osób przed wyborami zatrudnia szczególnie tych wielodzietnych i najbiedniejszych.Ma wielkie serce a i już przecież też wiek i choroba dają o sobie znać nie bądźmy już źli na Gbur mistrza .To rada jest nie skuteczna jak można tak rządzić by na wypłaty pracownikom na koniec roku nie starczyło w urzędzie i z zadłużeniem weszło się w nowy rok a zatrudniło jeszcze 4 interwentów( uchwała dotarła pół godziny przed sesją). Przeinwestowaliśmy ale w co?
    Na Siniec poszło 3 miliony złotych raczył nam wspomnieć Gbur mistrz przy okazji zjawienia się po ponad 3 letniej przerwie na zabraniu wiejskim i oj tam oj tam co tam jeszcze chcecie to nic że przepadł wam z dwóch lat fundusz sołecki i tak bardzo dużo macie jeszcze czegoś chcecie?
    Czekajcie przecież zapisałem i obiecałem a to najważniejsze nic zobowiązującego i nie trzeba płacić.
    To moje spostrzeżenia
    Pozdrawiam

  2. Przeciesz jest chetny w wiosce rzeby wyłapać latające psy Marek B. ktury kadydował na sołtysa ale zamało miał głosów i przegrał z panem Zenonem Rutkowskim to więc czkamy na łapanie psów.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.