Znów ktoś odszedł zostawił wspomnienie
Tylko wspomnienie – nic więcej
Czyjeś ciało ktoś złoży w ziemię
Załamią się znów czyjeś ręce…
***
…Ktoś na piersiach Ci splecie ręce
Ktoś Ci lekką poleci ziemię
Nie możemy Ci dać nic więcej
Prócz obietnic, że będziesz wspomnieniem…
Za tydzień będziemy obchodzili dzień Wszystkich Świętych, zwany też Świętem Zmarłych. Jest to dzień, w którym oddajemy cześć tym, których już nie ma wśród nas, a nasza obecność przy ich grobach jest wyrazem pamięci, dowodem na to, że wciąż mają miejsce w naszych sercach.
Ten dzień bywa dobrym pretekstem do odwiedzenia także tych, dla których na co dzień nie mamy czasu. Czasem spotykamy się z nimi przy grobie krewnego czy przyjaciela, wspominamy dawne czasy, opowiadamy co u nas, trochę ponarzekamy, trochę się pochwalimy – jak to w życiu. Czasem obiecujemy, że trzeba się spotykać „póki życia” i gorąco wierzymy, że już teraz na pewno będziemy się widywać częściej…
… a wokół kręci się tyle osób, płoną znicze, pysznią się kwiaty w odlotowych aranżacjach…
I właśnie o tych kwiatach myślę za każdym razem, o tych zniczach gęsto poustawianych na grobach. Z każdym rokiem mam wrażenie, że na moich oczach odbywa się jakiś wyścig zbrojeń: który grób piękniejszy, bogatszy, niepowtarzalny, ozdobiony z większym smakiem.
Już sama nie wiem czy naprawdę chodzi o okazanie miłości tym, co odeszli, czy o pokazanie czegoś (czego?) tym, co zostali. Już kilka dni po Święcie Zmarłych kwiaty trafiają do śmietnika – zazwyczaj Komunalnik wystawia na ten czas wielkie kontenery, to bardzo wymowne. Czasem nie zdążymy tego sprzątnąć, bo śnieg zasypuje i bogate i skromne groby.
Tak więc nasze cmentarze za kilka dni zamienią się w wystawę kwiatów, wstążek i lampek o przedziwnych kształtach. Ucieszą oczy. Wyczyszczą kieszenie. Nawet nie będę próbowała przeliczyć tego na pieniądze, ale kiedy myślę właśnie o kosztach, jakie ponosimy w imię zaprezentowania się przed rodziną i znajomymi, zwyczajnie robi mi się smutno. Bo nie dla zmarłych jednak to robimy, a dla żywych. Nie sadzę, żeby zmarli porównywali, na czyim grobie stoi więcej zniczy, komu ofiarowano bardziej wyrafinowane kompozycje florystyczne… Jeśli czegoś potrzebują to tylko naszej życzliwej pamięci.
Po co o tym mówię? Bo w świecie, który nas otacza jest tyle nieszczęść, które możemy choć trochę zminimalizować przesyłając parę groszy na konto lub wrzucając je do specjalnie na to przeznaczonych skarbonek. Nie usprawiedliwiajmy się tym, że często ci potrzebujący są zwykłymi naciągaczami, a jeśli już nie możemy pokonać własnej podejrzliwości, znajdźmy w swoim otoczeniu tych, których dramat rozgrywa się na naszych oczach i pomóżmy chociaż finansowo. Stać nas – to widać patrząc na groby.
Chciałabym dożyć chwili, gdy na każdym grobie będzie stał symboliczny, skromny znicz, a 1 listopada będzie dniem Szczodrych Świętych. Wystarczy tylko odrobina wyobraźni, nie zatracajmy się w wyścigu, który nie służy nikomu, a już na pewno nie naszym Drogim Zmarłym, którzy – gdyby tylko mogli – na pewno powiedzieliby Wam to samo.
To święto na pewno nie nazywa się Świętem Zmarłych.
Zgadza się. Święto Zmarłych wywodzi się z pogańskich obrzędów. Dobrze, że zwracasz na to uwagę. Wciąż jednak spotykam się z takim określeniem tego dnia, dlatego napisałam „ZWANY Świętem Zmarłych”. Jakiś czas temu ks. Boniecki powiedział: „Są dwa święta. Jest dzień Wszystkich Świętych, a potem jest dzień zmarłych. To myśmy w Polsce je połączyli i już na Wszystkich Świętych pędzimy na cmentarz i obchodzimy tak zwane Zaduszki. A to są dwa święta – jedno 1 listopada, a drugie 2 listopada”.
… z czego wynika, że większość nie wnika zanadto w szczegóły tego święta, za to wie, że trzeba w ten dzień zainwestować – o czym powyżej…
Pozdrawiam