Kiedy uświadomiono nam, jak znikomy mamy wpływ na to, co się wokół nas i z nami dzieje, niemal bezboleśnie przeszliśmy w tryb „przystosowanie do zaistniałych warunków”.
Przyzwyczajeni do własnej apatii z biegiem czasu nauczyliśmy się ją usprawiedliwiać po mistrzowsku[1]. Między innymi, dlatego niektóre dzieci stały się – jakby to ująć… – jeszcze bardziej dojeżdżające, śmieci przetestowały naszą odporność na absurd i naciąganie, a sprawa wody, którą uznano za zdatną, dlatego że nie było tam kompletu bakterii, a nie, dlatego że jest czysta, całkowicie zaprzątnęła naszą uwagę i nie zostawiła miejsca i czasu na myślenie o innych, nie mniej fascynujących sprawach.
Dlatego coś nam umknęło…
Droga.
Budują nam drogę.
Zaczęli od zwinięcia asfaltu w niektórych miejscach i zainstalowaniu świateł, co znacznie utrudniło nam życie, a zwłaszcza zarabianie na życie, bo dotarcie do pracy stało się przydługą, codziennie irytująco urozmaiconą przygodą…
Nic więc dziwnego, że zaczęliśmy korzystać z innej drogi. Najbardziej oszczędni i niecierpliwi jeździli najkrótszą trasą, nie bacząc na ubytki nawierzchni, które można ocenić na 50%… Niektórzy ośmielili się zgłaszać zły stan techniczny drogi, zagrażający jej użytkownikom, na co odpowiadano – jak zwykle – obietnicami.
Aż tu nagle – teraz, kiedy nie możemy jeździć przebudowywaną drogą – zareagowano na to, że nie podoba nam się alternatywna droga i… została ona zamknięta!
Brawo! Genialne posunięcie!
Próbowałam znaleźć status owej drogi na mapach kętrzyńskiego Zarządu Dróg Powiatowych. Coś znalazłam: droga, której częścią jest odcinek Srokowo-Jankowice, zaczyna się w Jeżewie (?!) Zastanawiam się czy jest zamknięta w całości, czy tylko my nie zasługujemy na korzystanie z akurat tego odcinka, który przebiega w naszej gminie. Z drugiej strony mapy Zarządu Dróg Powiatowych w Kętrzynie są wysoce niewiarygodne, bo nieaktualne, na przykład remontowana z takim rozmachem droga Różanka-Srokowo-Węgorzewo nosi tam oznaczenie sprzed wielu lat… Cała nadzieja w tym, że nasz Zarząd Dróg ma tylko bałagan w dokumentach i chciał zamknąć całkiem inną drogę, a tę wyremontować. I to jak najszybciej.
Mam nadzieję, że zdążą połapać się w tych swoich papierkach zanim zamkną nam przed nosem inne drogi pod pretekstem ich zużywania.
A może czas zaopatrzyć się w motolotnie? A może gmina zainwestuje w kolejkę linową? Odpada problem z odśnieżaniem i łataniem dziur. No i turyści się zlecą jak muchy. Warto się zastanowić zanim Tubylcy zorganizują partyzantkę i zaczną przerzucać chętnych za niewielką opłatą…
Jeszcze chwila, a zaczniemy jeździć do Kętrzyna tranzytem przez Rosję. Śmieszne? Wydumane? Jeszcze tydzień temu śmieszna i wydumana była myśl, że można podjąć tak durną decyzję jak zamknięcie drogi, którą należało naprawić już dawno temu. Nawet mój pies wiedział, że teraz będzie oblegana jak nigdy.
Czy leci z nami ktoś, kto w imieniu mieszkańców tej gminy upomni się o ich prawo do wolności wyboru drogi?
[1] Wybieramy z niezbyt bogatego Katalogu Stwierdzeń, Które Zawsze Do Czegoś Pasują:
– to nie na nasz rozum
– lepiej się nie wychylać
– wszędzie jest syf
– przecież są od tego fachowcy
– komuś trzeba ufać
– już kiedyś o tym mówiłem i nic!