Sprostowanie na śniadanie

W artykule  http://www.srokowo-online.pl/2013/09/12/uwaga-nie-pijcie-wody-ze-srokowskiego-wodociagu/  dopuściłam się pewnego nadużycia, za które pragnę przeprosić. W dodatku sama nie zauważyłam jaki popełniłam błąd, praktycznie wskazano mi go palcem. Jest mi wstyd!

Tak czy owak dziękuję za telefon w tej sprawie i obiecuję (przede wszystkim sobie), że następnym razem będę uważniejsza.

Zanim wyjaśnię o co chodzi, muszę Was, drodzy internauci, poprosić o przeczytanie kilku informacji prosto z internetu – od tego może zależeć czy nie stracę wiarygodności w Waszych oczach:

Nas stronie: http://www.mikrobiologia.xzq.pl/bakteriologiczne-kryteria-oceny-jakosci-wody.html

czytamy:

„Przyjętym obecnie (choć nie wolnym od krytycznych uwag) wskaźnikiem kałowego zanieczyszczenia wody jest grupa bakterii należących do Enterobacteriaceae, zwana grupą coli. Termin ten obejmuje tlenowe lub względnie beztlenowe Gram-ujemne pałeczki, nie zarodnikujące, obdarzone w zasadzie zdolnością fermentowania laktozy z wytworzeniem kwasu i gazu w ciągu 48 godzin. Do grupy coli zaliczamy następujące gatunki czy rodzaje bakterii: E. coli, Citrobacter oraz Enterobacter aerogenes, cloacae i liqueiaciens. Z sanitarnego punktu widzenia największe znaczenie przypisuje się na ogół E. coli, jako gatunkowi dominującemu w kale ludzi i zwierząt pod względem ilościowym, jak i częstości występowania. Często gatunek ten w bakteriologii sanitarnej określa się jako typ kałowy (jelitowy, fekalny) w odróżnieniu od typu niekałowego (ziemnego, pośredniego), do którego zalicza się wszystkie pozostałe gatunki grupy coli. Głównym powodem uznania jednak wszystkich bakterii grupy coli jako wskaźników jest fakt,, że nie kał, ale ścieki bytowe są podstawowym źródłem zanieczyszczenia wody mikroorganizmami chorobotwórczymi, a oba typy omawianych bakterii występują w ściekach w przybliżeniu w tych samych ilościach.”

A tu

http://www.higienawody.wsse.katowice.pl/ramki/mikrobiologia.html

„Escherichia coli – w dużych ilościach znajduje się w odchodach ludzkich i zwierzęcych, a w efekcie również w ściekach surowych i oczyszczonych oraz w wodach naturalnych i glebach, zanieczyszczonych odchodami pochodzenia ludzkiego, zwierzęcego bądź rolniczego. Termotolerancyjne bakterie grupy coli – grupa ta obejmuje rodzaj Escherichia, w mniejszym stopniu gatunki z rodzaju Klebsiella, Enterobacter i Citrobacter. Źródło bakterii, za wyjątkiem E. coli, mogą stanowić wody wzbogacone w substancje organiczne, np. ścieki przemysłowe, rozkładające się resztki roślinne i glebowe. Obecność termotolerancyjnych bakterii grupy coli w systemach rozprowadzających wodę może mieć miejsce w przypadku, gdy w wodzie znajduje się wystarczająca ilość związków pokarmowych dla bakterii lub gdy uzdatniona woda kontaktuje się z nieodpowiednimi materiałami, przy temperaturze wody powyżej 13 C i braku wolnego chloru.

Bakterie grupy coli – do grupy tej należą m.in. Enterobacter cloacae, Citrobacter freundii, które mogą występować w odchodach, wodach bogatych w substancje odżywcze, glebie, rozkładających się resztkach roślinnych, a także w wodzie pitnej o relatywnie wysokiej zawartości substancji pożywkowych. Gatunki tj. Serratia fonticola, Rahnella aquatilis, Buttiauxella agrestis, wykrywane w kale rzadko lub nie wykrywane wcale, posiadają zdolność do rozmnażania w wodzie do picia o stosunkowo wysokiej jakości. Uzdatniona woda dostarczana konsumentom nie powinna zawierać bakterii grupy coli. Wykazanie ich obecności wskazuje na nieodpowiednie uzdatnienie, wtórne zanieczyszczenie lub nadmierną ilość substancji odżywczych.”

*** ***

 

A teraz czas na moje sprostowanie: w artykule przekazałam informację (podaną przez telefon), że doszło do zakażenia bakteriami E.coli, a tymczasem doszło tylko do skażenia  bakteriami z grupy coli – klasyczna sytuacja z serii „co głuchy nie usłyszy to dopowie”. Mimo, że E.coli należy do grupy coli wcale nie jest powiedziane, że musi być akurat w naszej wodzie. Dopóki inspektor sanitarny nie ogłosi, że znaleziono bakterie E.coli, nie jest tak źle: w naszej wodzie pływają różne cole, ale nie E.coli.

Podsumowując: doszło do skażenia wody pitnej bakteriami z grupy coli, na nasze szczęście bakterie pochodzą prawdopodobnie TYLKO ze ścieków przemysłowych lub rozkładających się resztek roślinnych czy glebowych. Oburzenie w związku z moją pomyłką każe sądzić, że niepotrzebnie straszę i że być może wodę zakażoną ściekami można pić śmiało. Ciekawe tylko dlaczego po przegotowaniu? A można jeść owoce umyte w surowej wodzie? A można myć nią zęby? A można w niej kąpać noworodki i niemowlęta? A można ją dawać wypieszczonym pieskom i kotkom? A jeśli nie można, to czy dowiemy się kiedy to się zmieni? W jaki sposób zostanie to ogłoszone?

Tyle pytań mi się ciśnie, a odpowiedzi znikąd…

Słuchając Was przy różnych okazjach widzę jak rośnie w Was irytacja na to co się dzieje z wodą, jak Was boli, że są miejscowości, gdzie w ogóle nie było ogłoszenia o skażeniu wody (czy to w ogóle możliwe? może to tylko Wasza nieuwaga?), a w innych wisiały niepozorne kartki, w miejscach nie przez wszystkich odwiedzanych, a tymczasem informacje w sprawie tak istotnej powinny być nagłośnione na wszelkie sposoby…

Przepraszam, jeśli kogoś przestraszyłam bardziej niż należy, bo rzeczywiście panika jest zbędna.

Przyszło mi do głowy, że jeśli nie mamy wpływu na sytuację, warto ją oswoić: proponuję dodawać cztery łyżki cukru na szklankę wody – ona już wygląda jak cola, będzie słodka jak cola, no przecież pływa w tym cola – jak nic TO JEST COLA!

(…ja tego nie piję, cola to zawsze cola!…)

Udostępnij:
3 komentarze
  1. Uwagę na przekłamanie zwrócił administratorom Kierownik ZGKiM w Srokowie. Mamy nadzieję, że tempo naszej reakcji będzie dla niego zadowalające. Szkoda, że zabrakło rzeczowych informacji ze strony naszych samorządowców, które w przystępny sposób wyjaśniłyby potencjalne niebezpieczeństwo – np. czy myć spożywcze artykuły w przegotowanej wodzie, czy myć ręce w wodzie z kranu… Komunikat Sanepidu jest dość zdawkowy i budzi wiele pytań. W rozporządzeniu, na które powołuje się Sanepid istnieje paragraf, że konsumenci uzyskują informacje o jakości wody, które zawierają:
    1) dane o przekroczeniach dopuszczalnych wartości parametrów jakości wody oraz związanych z nimi zagrożeniach zdrowotnych;
    2) dane o pogorszeniu jakości wody pod względem organoleptycznym;
    3) informacje o możliwości poprawy jakości wody przy użyciu środków dostępnych dla konsumentów;
    4) informacje o planowanych przez przedsiębiorstwo wodociągowo – kanalizacyjne przedsięwzięciach naprawczych i harmonogramach ich realizacji;
    5) zalecenia mające na celu minimalizację zagrożenia dla zdrowia ludzkiego.
    Nie powinien więc dziwić fakt, że tak sformułowany komunikat może co ostrożniejszych mocno poruszyć.

  2. Wiele osób nie miało pojęcia o zagrożeniu wynikającym z picia „kranówki”. Osobiście nigdy nie piję nieprzegotowanej wody, ani moja rodzina, chociaż używam jej np. do mycia zębów… Na szczęście jestem osobą w pełni sił, zdrową (tak przynajmniej mi się wydaje), więc mój organizm tak szybko nie da się „bakcylom”. Jednak np. znajomego matka od kilku dni cierpiała na biegunkę, zanim się ode mnie dowiedzieli, że woda jest skażona. Jest to starsza osoba po 80-tce. Przecież mogło to się skończyć dla niej naprawdę źle. Wiele osób starszych pije wodę prosto z kranu z samego przyzwyczajenia, bądź z przyczyn czysto finansowych, gdyż nie stać ich na zakup mineralnej. Czy ktoś o nich pomyślał?
    Ciekawe od jakiego już czasu raczyliśmy się „COLĄ”. Podobno czasami zalecane jest picie COLI w celach leczniczych na problemy trawienne – ponoć pomaga, więc o co tyle krzyku? SAMO ZDROWIE 😉

  3. Jak widać pracownicy naszej gminy pilnie śledzą artykuły zamieszczane na Srokowo-Online. Naiwnie sądziłam, że choćby ANONIMOWO ktoś z nich pokusi się i zamieści parę słów wyjaśnienia na dręczące Hexę i zapewne niejednego z nas pytania. Tak, wiem, to było BARDZO GŁUPIE I SKRAJNIE NAIWNE. Nie można tak wiele oczekiwać, to niewykonalne, przynajmniej nie u nas…

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.