Śmieciowy numer

Zmiany wokół nas są nieuniknione. Świat idzie do przodu. No i bardzo dobrze, lepiej do przodu niż do tyłu, prawda? Człowiek, jako istota inteligentna, chce wiedzieć, co te zmiany ze sobą niosą, chce się upewnić, że są dla niego korzystne i niekłopotliwe, chce mieć poczucie bezpieczeństwa. To poczucie jest w dzisiejszych czasach budowane przez informację: precyzyjną, dokładną i poprawną, czyli RZETELNĄ (cóż za niemodne słowo!).

Oto jak jedna z naszych Czytelniczek próbowała do niej dotrzeć:

 

„Przeczytałam w skupieniu żółtą ulotkę, przyjrzałam się z bliska i daleka pięknym pojemnikom, które niebawem staną przed moim domem, dostrzegłam numer telefonu i zadzwoniłam.

Moje dwa pierwsze pytania nie zdziwiły miłej pani, która chętnie udzieliła informacji ile wynosi stawka od osoby, ile z segregacją i bez oraz ile pojemników dostanę – krótko mówiąc potraktowała mnie jak analfabetkę i praktycznie przeczytała mi ulotkę.

Pytałam więc dalej:
– Czy mogę kupić pojemnik na własność i mniej płacić za śmieci?
– Nie, bo tu wliczone jest przecież mycie pojemników.
– Ile płacę więc za pojemnik, a ile za śmieci?
– Nie wiem.
– Jak długo będę spłacała ten pojemnik i czy potem będę mniej płacić?
– Nie wiem.

Przeszłam do pytań o gospodarstwa, w których mieszkają wieloosobowe rodziny.
– Czy rodzina 6-osobowa dostanie 6 razy więcej pojemników?
– Nie, chyba nie.
– Czy te pojemniki będą 6 razy większe?
– No chyba nie.
– Czy sześć razy częściej odbierzecie śmieci?
– Też raczej nie
– Czyli zapłacę 6 razy więcej, a zostanę obsłużona jakbym zapłaciła za jedną osobę?
(cisza)
– Jak często zabierzecie śmieci i co mam zrobić kiedy po tygodniu moja duża rodzina zapełni ten jeden śmietnik, który dostanę?
(cisza)
– Skoro w cenę wywozu wliczona jest opłata za pojemnik, a ja dostanę tylko jeden, to czy nie powinno być tak, że za każdą kolejną osobę płacę o 2 zł mniej? Przecież nie dostanę sześciu pojemników, nie będą też myte sześć razy częściej, więc domagam się zróżnicowania stawki.

Albo inaczej:
Jeśli nie dostanę sześć razy więcej pojemników, to dlaczego stawka za każdego członka rodziny uwzględnia zakup pojemnika?

A jeszcze inaczej:

Czy w związku z powyższym nie byłoby uczciwiej i prościej określić stawkę za wywóz śmieci, pomnożyć ją przez ilość osób w rodzinie i dodać ten koszt zakupu pojemnika, taki sam, niezależnie od ilości osób?

– Nie ja ustalałam stawki.

W tym miejscu myślę, że ktoś nas chyba trochę naciąga łagodnie mówiąc. Nie chcę mówić, że to jawne oszustwo. Mam płacić za coś, czego nie dostanę…

Wyjaśnię też, skąd wzięłam te 2 zł. Stawka podstawowa od osoby to 14 zł (3 pojemniki). Za segregację: 12 zł od osoby (2 pojemniki). Czyli 1 pojemnik mniej = 2 zł mniej. Tak na chłopski rozum. Nie płacę, więc mniej za segregację tylko za rezygnację z 1 kosza (po mojemu oczywiście).
– Skąd taka mała różnica w cenach za śmieci segregowane i niesegregowane? To nikogo nie zachęca do selektywnej zbiórki. W innych gminach płaci się 30 % mniej.
– To nie ja ustalałam stawki.
– Czy może mi pani podać numer, pod którym dowiem się wszystkiego?
– Dzwoni pani pod właściwy numer. Proszę zadzwonić jeszcze raz w poniedziałek.

Niestety w poniedziałek nie zadzwonię. Zużyłam już wszystkie dostępne środki na karcie. Nie mogę kolejny raz doładować konta, bo mi nie starczy na śmieci…”

 

Tak więc nasza czytelniczka słono opłaciła bezcenne informacje. Podsumujmy je: „nie wiem”, „chyba nie”, „raczej nie”, „to nie ja…”, nie zapominajmy też o ciszy w telefonie (najdroższy element tej rozmowy, wszak milczenie jest złotem).

Przygotujmy się na to, że poniedziałkowe spotkanie nie zaskoczy nas niczym nowym. W dobie śmieciowego jedzenia i śmieciowych umów śmieciowe spotkanie może być tyle warte co powyższa rozmowa.

 Coś mi mówi, że naprawdę cenne są tylko nasze śmieci, bo jeśli nie, to skąd tyle tajemnic i niedomówień?

Udostępnij:
2 komentarze
  1. Wydaje mi się, że ta pani nie była niekompetentna- ona po prostu nie mogła udzielić informacji, gdyż nikt z zarządu spółki jej tych informacji nie przekazał. Założyli, że tak drobiazgowych pytań, jakie zadawała owa „Pani”, nikt nie zada i wszystko będzie cacy. Nie wzięli jednak poprawki na „czepialskich” mieszkańców Gminy Srokowo i stąd cały problem. Może gdyby wiedzieli z jakim to „ELEMENTEM!” mają do czynienia- nigdy nie zaproponowaliby naszej Gminie udziału w tak „INTRATNYM” przedsięwzięciu (pytanie tu należy jednak postawić- „Dla kogo intratnym?”). Szkoda…

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.