Cz.19 Negocjacje nadstawne

Nagle, niektórym zaczęło przeszkadzać, że spotykamy się nad stawem, żeby trochę ponarzekać. Ktoś nawet powiedział, że nasz staw jest tak paskudny, że tylko zrzędzić. Nic podobnego! Dbamy o niego, zarybiamy, zapraszamy innych wędkarzy, wydajemy pozwolenie na wędkowanie zupełnie za darmo, nie muszą nawet okazywać dowodu tożsamości. I nagle okazuje się, że wszystko nam wolno, tylko zrzędzić przy wędkowaniu nie wolno.
Specjalny emisariusz wysyłany na pierwszą linię frontu w takich wypadkach, niejaki Antoni Wysłaniec, przyjechał nas pouczyć o złych skutkach narzekania.
– Ja wiem – zaczął, – że prości z was ludzie i dlatego tak trywialnie postrzegacie świat, bo niby skąd macie wiedzieć cokolwiek o życiu: książek nie czytacie, z gazet to co najwyżej program tv, a w tej tv tylko głupoty oglądacie. Tyle razy wam tłumaczyłem, że jak nie wiecie, co myśleć to zapytajcie mnie, a wy zamiast przyjść, poradzić się – zaś narzekacie!
– Nie „zaś” tylko „znowu”[1] – przerwał mu Nasz Nowy Sąsiad na chwilę odrywając się od lektury [2].
Wysłaniec pominął tę uwagę milczeniem, co było zupełnie do niego niepodobne. Z ogromną starannością nie zauważył też opasłego tomiszcza w rękach Naszego Nowego Sąsiada.
– Tak więc, nie wiecie nic o świecie, – wrócił po chwili do przerwanego wątku – bo nie chcecie wiedzieć, a jednocześnie krytykujecie go, jakbyście mieli do tego prawo.
– Bo mamy – wtrącił się Sołtys odkładając na bok „Science”– chociaż faktycznie, Bogu dzięki, nie czytamy tych samych gazet. Co więcej uważamy, że traci pan swój cenny czas dla takich prostaków jak my.
– Patrząc selektywnie przez pryzmat suchej oceny, można ewidentnie stwierdzić, iż wasza indolencja intelektualna nie obliguje mnie do prowadzenia dalszej konwersacji z wami – zasyczał Wysłaniec.
– Jeżeli dobrze pana zrozumiałem pomimo mojego prymitywizmu, to już nie powinno tu pana być – powiedział cicho Nauczyciel, który od dwóch godzin tkwił nad partyjką szachów z Gupim Ziomkiem [3].
Antoni poczuł wyraźnie, że rozmowa zmierza w niewłaściwym kierunku, bo nagle uderzył w inne tony:
– Moi drodzy [4], proszę mi wierzyć, że jestem tu dla waszego dobra. Zależy mi, żeby wszyscy byli zadowoleni, żeby nikt się nie poczuł skrzywdzony waszym narzekaniem. Wszystko co robię, robię dla was, nic z tego nie mam i nie chcę mieć, bo ja w ogóle jestem skromnym człowiekiem!
– Tak synku, wiemy – odezwała się wtedy Durnicha swoim świszczącym szeptem – Jesteś najskromniejszym człowiekiem świata i zależy ci tylko na tym, żeby wszyscy o tym wiedzieli, ot co! Idź dziecko swoją drogą i nie wracaj tu więcej. Idź i rób swoje, niech każdy po swojemu od rozumu odchodzi, jeśli już koniecznie tak musisz to widzieć.
Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale Wysłańca już nie było. Zawsze wychodził kiedy ktoś mu próbował przemówić do rozsądku, już po pierwszym cudzym zdaniu tracił wątek, gubił się i rezygnował. W sumie trochę go żałowaliśmy, postawilibyśmy mu piwo, ale chodzą słuchy, że jeszcze nie pije.
Mamy czas. Póki co siedzimy, czytamy, gramy, wędkujemy, narzekamy, chwalimy, wyśmiewamy i podziwiamy. Tak naprawdę umiemy to robić wszędzie, ale nad stawem… tylko tu możemy ponarzekać z przypadkowymi przechodniami, a nawet razem z tymi, którzy wiedzą gdzie nas szukać, żeby wyrazić ubolewanie nad tym naszym gderaniem.
To dobre miejsce. Jeszcze nikt nigdy tu nie utonął.
———————————————
[1] Użycie „zaś” w takim znaczeniu jest tak niepoprawną formą, że językoznawcy nawet nie podejmują tematu, tylko się wzdrygają; co wrażliwsi dostają spazmów i gryzą nogę od krzesła…
[2] Ostatnio ciężko z nim gadać, ciągle czyta. Na szczęście to już ostatni, siódmy tom „Prawdziwych dziejów królów, książąt i tych, co dorwali się do władzy choć na chwilę i gdziekolwiek”, pt. „Od Mieszka do rzezimieszka”.
[3] Gupi Ziomek rzadko miał czas grać z nami w szachy, bo był kolekcjonerem pucharów, ciągle jeździł po jakichś turniejach.
[4] Zauważyliście, że tak mówią do nas ci, którzy najwięcej nas kosztują? Zastanawiające…

Udostępnij:
2 komentarze
  1. Droga Hexo13 bardzo lubię czytać twe zabawne i niejednokrotnie dość zagadkowe opowiastki. Często mam wrażenie, że bardzo zazębiają się o naszą rzeczywistość, naprawdę nie wiem dlaczego 😉 Może tak jak inni mam zbyt ciasny umysł i nie pojmuję wyższości myśli Antoniego Wysłańca czy Naszego Nowego Sąsiada oraz im podobnych. Ciężko żyć ciemnocie 🙁

  2. Strzalko miła. Dziękuję, bo jeśli lubisz czytać te moje opowiastki, to znaczy, ze warto je pisać, choćbyś miała być jedynym czytelnikiem… Przypominają Ci Waszą/naszą (?) rzeczywistość? Nie wiem gdzie mieszkasz, więc nie mogę powiedzieć, że podobieństwo osób i zdarzeń jest lub nie jest całkowicie przypadkowe.
    A co do uciążliwości życia: nie wiem komu ciężej żyć – tym „ciemnym”, czy tym co dookoła widzą tylko ciemnotę?
    Pozdrawiam

    Ps. To Wy też macie staw?!

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.