Cz.2 Akcja czy reakcja?

Nasz Nowy Sąsiad należy prawdopodobnie do ludzi wierzących, że w demokracji zawsze można się dogadać. Zaczęliśmy go o to podejrzewać już na pierwszym wiejskim zebraniu. Padło pytanie skąd wziąć opał na ogrzanie naszej nowej wspaniałej świetlicy. Oczywiście temat zaczęła świetliczanka Iszka, która z kolei należy do ludzi wierzących w to, że jeśli dzieci i młodzież będą miały do dyspozycji świetlicę, to nie będą spędzały czasu na przystanku plując przed siebie i wymyślając głupoty (1). Ktoś rzucił pomysł, żeby każdy z nas w wyznaczonym czasie przytargał wór opału, ale reszta go zakrzyczała, że nic z tego. Mówiono też, że skoro w gminie są pieniądze na: tu padło w ciągu 15 sekund ok. 40 przykładów (ludzie u nas nie wypadli sroce spod ogona!) – to i na ogrzanie naszej świetlicy muszą się znaleźć.
Stanęło na tym, że trzeba się skontaktować z wójtem, który swojego czasu solennie obiecywał, że skoro znalazły się pieniądze na świelicę to znajdą się i na opał.
Wtedy ktoś sobie przypomniał, że we wsi jest drzewo (olbrzym, jak na moje oko to może być nawet baobab) przeznaczone do wycięcia po tym jak zostało złamane w czasie ostatniego huraganu. W dodatku tarasowało część drogi, co zmuszało nas do objazdu przez podwórko Sierżanta (2), co jeszcze nie stanowi problemu, ale kiedy Sierżant wytrzeźwieje liczba mieszkańców naszej wsi może drastycznie spaść… Postanowiliśmy więc w najbliższym czasie skontaktować się z wójtem w tej sprawie. Nasz Nowy Sąsiad miał na ten temat inne zdanie:
– Kochani! Skoro ludzie wójta do tej pory nie zajęli się drzewem to albo o nim zapomnieli albo jest jakiś problem w jego usunięciu…
– No toć, że bo jest – przerwał mu Jak Zawsze Grzeczny Hans (3) – Jak żem go pytał kiedy do jasnej Anielki to to wyciepno to on mi kurna mówi, że jak dużo piłe bedo mieli, bo nie majo! I co mu zrobisz?
– To świetnie! – ucieszył się Nasz Nowy Sąsiad (popatrzyliśmy po sobie lekko zaniepokojeni) – Czy ktoś z was ma dużą piłę?
Roześmieliśmy się. Każdy wie, że połowa z nas to pilarze.
– A co, sąsiad? Pójdziesz i wytniesz? Stać cię na grzywnę? – zapytał Sołtys, ale zaraz potem prawie zzieleniał, bo dało się słyszeć słowa Nowego Sąsiada, które wypowiadał do telefonu:
– Witam, panie wójcie. Ja w sprawie tego drzewa co już drugi miesiąc leży u nas w poprzek drogi. Mamy taki pomysł: chłopaki wytną i potną, będziemy mieli opał do świetlicy, a pan problem z głowy. Tak, mamy oczywiście duże piły!……. Rozumiem, jutro dostaniemy odpowiedź. Ja też myślę, że to niegłupi pomysł, tyle problemów rozwiązanych za jednym zamachem! Tak. To ja już nie przeszkadzam. Do usłyszenia jutro. Dziękuję serdecznie!
Szczęka nam opadła. Widać, że światowy człowiek!
A najważniejsze, że opał do świetlicy będzie! Umówiliśmy się na jutro z piłami, Mucek (4) przyjedzie ciągnikiem, na koniec roboty piwko sobie wypijemy jak Bóg przykazał. Dobrze jest! Porządny chłop z tego naszego wójta. Można się z nim dogadać. Nowy Sąsiad powiedział, że rozumie dlaczego utrzymał się już pięć kadencji.

… Na drugi dzień skoro świt dostaliśmy odpowiedź: przyjechali ciągnikiem ludzie wójta z wielką piłą. Ścięli i wywieźli nasze drewno.
Iszka wozi swój opał w workach, dzięki niej dzieci nie marzną nawet przy wymyślaniu głupot.
My nie damy swojego drewna. Prawdziwi mężczyźni nie zmieniają zdania tak łatwo!
————————–
(1) …a jeśli nawet, to chociaż nie zmarzną…
(2) u nas każdy ma ksywkę
(3) patrz przypis (2)
(4) już nikt nie pamięta dlaczego Mucek (na ojca też wołali Mucek)

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.